wtorek, 17 lipca 2012

Rozdział 9 - Pewnie wszystkie kiedyś się skończy nagle szczęśliwie, złe chwile rozwieje jej śmiech. Tyle opowiedzą sobie, że będą jak jedno, a on przecież też szukał jej.


- Maja proszę cię daj sobie z tym spokój. – Blanka patrząc na leżącego w łóżeczku synka uśmiechnęła się delikatnie pod nosem – To wykluczone.
- Nie przyjmuję odmowy, kochana. Bartek już wszystko załatwił i idziesz ze mną na jutrzejszy mecz czy ci się to podoba czy nie.
Starsza dziewczyna lekko pokręciła głową.
- Nic nie rozumiesz, Majka. Ja naprawdę nie mogę.
- Bo co? Ten twój idealny mąż, który pozwala ci się spełniać zawodowo pod każdym względem dał ci szlaban na wychodzenie z domu w weekend. – dziewczyna zaśmiała się cynicznie
Blanka westchnęła lekko. Nie miała siły po raz kolejny stawać w obronie Jacka. Już tyle razy zapewniała kuzynkę, że myli się w ocenie jej męża, a i tak nie przynosiło to żadnych pożądanych rezultatów. Majka uparcie obstawała przy swoim i twierdziła, że Jacek to po prostu zakochany w sobie dupek o przerośniętym ego.
- Majka, dobrze wiesz, ze tak nie jest.
- No to w takim razie dlaczego nie chcesz pójść? Przecież to jeden mecz, raptem dwie godziny i z powrotem wrócisz do swojego księcia z bajki. – na twarzy brunetki pojawił się ironiczny grymas
- To nie oto chodzi. Przecież nie mogę zostawić Oskarka bez opieki. Moja mama już wróciła do Warszawy, a Jacek w niedziele zawsze robi sobie dzień wolny od wszystkiego i odpoczywa po tygodniu pracy.
- Taaaaa – Majka z dezaprobatą pokręciła głową – To w takim razie weźmiemy małego ze sobą, a Jackowi o niczym nie mów. Po prostu umówiłaś się ze mną na niedzielny spacer po parku i babskie pogaduchy przy okazji. – dziewczyna uważnie spojrzała na kuzynkę – Zobaczysz naprawdę będzie fajnie, będziesz mogła po robić trochę zdjęć. No nie daj się prosić.
Blanka uśmiechnęła się delikatnie w stronę Majki. Prawdę powiedziawszy brunetka miała przeogromną ochotę na skorzystanie z propozycji  kuzynki, ale w pewnym sensie bała się reakcji męża kiedy ten dowiedziałby się o tym, gdzie zamierzała się wybrać, szczególnie dlatego, że przecież tam będzie Michał. Jacek i tak już wczorajszego dnia pokazał jaki wielki talent posiada do wyolbrzymiania całej sprawy i dopowiadania sobie tych rzeczy, które w rzeczywistości nie miały nigdy miejsca. Blanka oczyma wyobraźni już widziała jego wybuch gniewu kiedy dowiedziałby się o imprezie u Bąkiewicza i ich wspólnym tańcu. W sumie przecież nie zrobili nic złego, prawda? To był raptem jeden krótki taniec, a Blanka drżała na samą myśl o tym, że jej mąż mógłby się w jakiś sposób o tym dowiedzieć. Zachowywała się jak przestraszona dziewczyna, która mimo wcześniejszych ostrzeżeń rodziców, zbiła lampkę, a teraz bała się konsekwencji swojej nieuwagi. Był tylko mały szkopuł. Jeżeli to co miało miejsce parę dni temu było takie złe i nie fair w stosunku do Jacka, to dlaczego Blanka z przyjemnością utonęłaby jeszcze raz w silnych ramionach Michał? Gdy oboje kołysali się w rytm delikatnej muzyki, dziewczyna czuła się dokładnie tak jakby świat na te kilka minut zwolnił tempa. Czekoladowe tęczówki Michała, które uparcie się w nią wpatrywały, hipnotyzowały ją. Ich magia i tajemniczość intrygowały Brunetkę i sprawiały, że miała ona nieodpartą ochotę lepszego poznania Bąkiewicza. Problem polegał na tym, że nie mogła tego uczynić ze względu na chorą zazdrość swojego męża. Jacek doskonale zdawał sobie sprawę, że Blanka kochała go ponad wszystko i nigdy nie dopuściłaby się zdrady, ale najwyraźniej nie ufał jej tak mocno, jak ona jemu.
- Zastanowię się na tym, dobrze?
Majka lekko kiwnęła głową.
- Lepiej powiedz jak było na tej kolacji z Bartkiem?
Na twarzy młodszej dziewczyny mimowolnie pojawił się delikatny uśmiech.
- Było cudownie. Już dawno tak dobrze się nie bawiłam i nie widziałam Bartka tak zadowolonego, chyba w końcu zrozumiał, że naprawdę go kocham.
- I tak ma być, kochanie. – zadowolona Blanka przytuliła do siebie kuzynkę – Masz walczyć o swoje szczęście, tak?
- A ty o swoje.
- Ja jestem szczęśliwa Maja. – Blanka pokręciła głową, po czym podchodząc do okna ostrożnie odsunęła firankę
Po drugiej stronie, na chodniku stał Michał. Rozmawiając z kimś przez telefon uważnie wpatrywał się w blok naprzeciwko. Brunetka natrafiając na jego wzrok natychmiast zrobiła krok w tył.
- Majka przenieśmy się do kuchni, dobrze? Oskarek sobie pośpi, a ja przygotuje coś do jedzenia. Za godzinę z pracy wraca Jacek, a ja nawet nie mam pomysłu co mogłabym mu podać na obiad.
- To może lepiej będzie jak ja zacznę się zbierać do siebie.
- Zostań, wypijemy kawę poplotkujemy jeszcze.
- Innym razem, Blanka. Twój mąż wczoraj dał mi dobitny sygnał na to, że nie jestem mile widziana w waszym domu.
- On wcale tak nie myśli, po prostu był zmęczony, zdenerwowany. – znowu to robiła, po raz kolejny podświadomie go broniła
- Nie naprawdę pójdę już do siebie, a ty zadzwoń do mnie wieczorem i daj odpowiedź co do jutrzejszego wyjścia.
Majka pożegnała się z kuzynką, poczym wyszła z mieszkania zostawiając brunetkę samą z swoimi myślami, które non stop krążyły przy wysokim brunecie o czekoladowych tęczówkach…
 TYMCZASEM U MAJKI
Z jej ust nawet na chwilę nie schodził promienny uśmiech. W końcu postawiła na swoim i pomimo tego, że jej zachowanie spotkało się z dezaprobatą jej rodziców Maja gotowa była powtórzyć swój ‘występek’ jeszcze raz. W obecnej chwili nikt inny się nie liczył tylko Bartek. Do tej poru to on był tym, który dawał z siebie wszystko w związku w zamian nie oczekując nic. Dziewczyna doskonale zdawała sobie sprawę jakim uczuciem darzył ją Kurek, nie mniej jednak jej uległość i podporządkowanie się woli rodziców mogło go irytować. Majka widziała jak bardzo szatyn był z niej dumny, kiedy wczorajszego wieczoru pojawiła się punktualnie pod jego mieszkaniem. W końcu miał dowód na to, że jest dla niej ważniejszy niż ktokolwiek inny.
Z rozmyślań wyrwał Majkę dźwięk jej telefonu. Wydobywając z torebki komórkę z nadzieją zerknęła na wyświetlacz. Nie myliła się. Z uśmiechem wcisnęła zieloną słuchawkę.
- Cześć kochanie – po drugiej stronie usłyszała znajomy głos Szatyna
- Cześć Bartuś. Już po treningu?
- Już dawno, tylko musiałem jeszcze zostać i przedyskutować kilka spraw z Nawrockim, ale już jestem wolny i pomyślałem, że być może masz czas i ochotę na jakiś spacer, co ty na to?
- W sumie spacerować to mi się za bardzo nie chcę – dziewczyna zaśmiała się radośnie – Ale za to mam ogromną ochotę na prawdziwą kawę i kawałek pysznej szarlotki.
- Kawiarenka przy parku?
- Czytasz mi w myślach kochanie. – Maja z uśmiechem spojrzała na szyld przyjemnego lokalu po drugiej strony ulicy – Będę na ciebie czekała.
- Za pięć minut jestem…
… wysoki mężczyzna w nienagannym stroju z uśmiechem na ustach postawił przed brunetką filiżankę ze świeżą zaparzoną kawę. Dziewczyna odwzajemniła jego gest poczym znów wróciła do bacznej obserwacji ludzi, którzy przechodzili pod oknem kawiarenki. Pochłonięta swoimi myślami nie zauważyła wchodzącego do lokalu wysokiego szatyna. Chłopak z uśmiechem podszedł do niej od tyły, poczym zasłonił jej oczy swoimi dłońmi.
- Hmmm Daniel? Albo nie Marcin, tak? – Majka zaśmiała się radośnie, uwielbiała się z nim droczyć – A nie już wiem! Michał!
- Ja ci dam Michała, złośnico. – Kurek odwzajemnił gest, a następnie delikatnie musnął swoimi wargami jej policzek
Zajmując miejsce naprzeciwko brunetki z jego twarzy nawet na chwilę nie schodził promienny uśmiech. I to właśnie w takim Bartku Majka zakochała się bez granic. Jego błękitne tęczówki miały w sobie jakąś trudną do opisania magię, której nie sposób było się nie oprzeć. No i ten jego uśmiech, w którym mieścił się cały jej świat – kochała go, tak jak jeszcze nikogo. Była pewna, że to właśnie Bartek jest tym mężczyzną, który w przyszłości zostałby jej mężem i ojcem jej dzieci. Tylko, że rzeczywistość nie zawsze przybiera takie barwy, jakbyśmy tego chcieli. Pomimo usilnych prób nadania im kolorowych i żywych kolorów, często przybiera ona wszystkie możliwe odcienie szarości. Dlatego trzeba walczyć o te najpiękniejsze momenty wspólnego życia, Majka już wiedziała, ze Bartek jest warty wszelkiego rodzaju podjętego przez niej ryzyka. Przestała przejmować się przyszłością i tym, że ich związek mógłby wyjść na jaw, w tym momencie cieszyła się daną im chwilą szczęścia.
- A jak już o Michale mowa, wiesz może o co mu chodzi?
- To znaczy?
- Cały trening wypytywał mnie o tą twoją kuzynkę, Blankę. Jakby pisał o niej książkę czy coś.
- Ale o co dokładnie się pytał? – zaciekawiona dziewczyna uważnie przyjrzała się Bartkowi
- Ogólnie czy ją znam, albo jej męża, czy ty coś o jej mężu mi mówiłaś, czy wiem gdzie on pracuje.
Majka z uśmiechem lekko pokręciła głową.
- Lepiej będzie dla Michała jak będzie się od Jacka trzymał z daleka, ten facet jest nie obliczalny i najlepiej byłoby jakby również Blanka dała sobie z nim spokój i po prostu wywaliła go z mieszkania.
- Może, ale to jest jej życie. – chłopak zamknął w swoich silnych dłoniach delikatne ręce brunetki -  A ty kochanie nie martw się tak o innych tylko zajmij się sobą.
- Ale przecież ty doskonale odnajdujesz się w tej roli, Bartek. – na jej twarzy zagościł serdeczny uśmiech – Już dawno nie czułam się taka szczęśliwa jak teraz, a to wszystko twoją zasługą.
- Uważaj bo jeszcze popadnę w samo zachwyt. – szatyn odwzajemnił gest
- No wiesz w końcu to ty jesteś tą wielką gwiazdą sportową, nadzieją naszej polskiej siatkówki, do tego wszystkiego jesteś inteligentnym facetem z poczuciem humoru, który posiada najbardziej seksowne ciało w Polsce.
- Nie przesadzaj Skarbie – Kurek z uśmiechem energicznie pokręcił głową – Jestem po prostu facetem, który bez ciebie byłby nikim.
Dziewczyna wpatrywała się w niego wzorkiem przepełnionym ciepłem i czułością. Szatyn nachylił się nad stolikiem, tak aby ich wargi mogły się spotkać. Zatracając się w namiętnym pocałunku Majka czuła się dokładnie tak jakby na świecie nie było nikogo oprócz ich dwójki. Dwie osobowości o wybuchowych charakterach, których serca biły tym samym rytmem…
Brunetka niechętnie ‘oderwała się’ od malinowych warg Bartka. Jej wzrok mimowolnie powędrował na okno wychodzące na jedną z ulic Bełchatowa. Nie opodal wejścia do kawiarenki stał młody mężczyzna w czarnym płaszczu, który intensywnie wpatrywał się w ich dwójkę. Z twarzy Majki momentalnie zszedł uśmiech, ustępując miejsce lęku.
Piotr!
- Kochanie coś się stało? – Kurek zaniepokojony reakcją dziewczyny, uważnie jej się przypatrywał.
- Nie, nie wszystko w porządku – Maja lekko pokręciła głową, zmuszając się do delikatnego uśmiechu…

7 komentarzy:

  1. Piotrek! O cholera przygląda im się;/ oho to sie chyba bedzie działo... Mam nadzieje ze Blanka zgodzi sie na ten mecz ;)i będą bawić sie wyśmienicie ;)
    Czekam na next kochane ;**

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo się cieszę, że Maja z Bartkiem są w końcu w takich dobrych stosunkach. Kawiarnia, czyli już nie ukrywają tak dobitnie tego związku jak wcześniej. Tylko, że ten Piotrek... Och, nie lubię gościa.
    Blanka... No Blanka w ogóle nie korzysta z życia. Tylko w jej głowie Oskar, a ona mogłaby w końcu zrobić coś dla siebie. Jacek jest takim perfidnie zadufanym w sobie egoistą, że brak mi słów. I podejrzenia mam, że on nie jest wcale taki idealnie szczery i wierny wobec swojej żony...
    No, ale się rozpisałam :)
    Reasumując - czekam na kolejny ! :D
    [volleyball-connecting-people]

    OdpowiedzUsuń
  3. Oj oj, zauważyłam coś. Taki ekspresyjny komentarz rąbnęłam pod ostatnił rozdziałem, i patrze a tu buu nie ma :( onet jest niesprawiedliwy ;p
    I już już, tak pięknie fajnie uroczo było u Bartka i Majki. No mówię sobie, krok w przód zrobiła, zrobi kolejny, a tu masz! Ta gnida przebrzydła, ten padalec no! Że też musiał tam stać no... Teraz pewno będzie ją szantażował albo od razu do teściów poleci. Z tego pierwszego będzie zysk, a z drugiego może być szybkie wesele... ech, powiedzcie że się mylę!
    A Michałek nasz zainteresowany widocznie. Może rozwiąże tajemnicę jackowych delegacji? I Blanka przejrzy na oczy... Bo teraz to się sciekam jak czytam jej słowa, no! zal mi jej aż.. Jacek nie zasługuje na takie oddanie i miłość... Bąku, działaj ^^
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. składam protes rozdział stanowczo za krótki :( cieszę sie ze Majka tak nakręca Blanke zeby wreszcie zrobiła cos ze swoim życiem, a widzę ze i Michał w życiu Blanki zaczyna znaczyć coraz wiecej

    cos podejrzewam ze teraz zrobi się afera bo ten Piotr tak łatwo nie odpóści :(

    przepraszam za jakoś mojego komentarza ale nauka mnie goni

    OdpowiedzUsuń
  5. myszka_01@op.pl18 lipca 2012 17:40

    no wreszcie się tu pojawiłam i przeczytałam ;)
    Nie lubię męża Blanki! Jest dziwny, wredny..
    A te jego delegacje i dodatkowe godziny pracy "śmierdzą" jakimś romansem.
    A co do Majki i Bartka. Mam nadzieję że dziewczyna przeciwstawi się rodzicom i nie będzie z tym.. Piotrkiem, czy jak mu tam było.

    Pozdrawiam Dżoana.

    OdpowiedzUsuń
  6. no i co ze im się przygląda Piotr? Niech spada :D Widać,ze Majka z Bartkiem są bardzo szczęsliwi,tak trzymać :) No i czekam oczywiscie kiedy Blanka wywali z domu Jacka. Zazdrość,zazdrością,ale on to jednak powinien się leczyć. Widzę też,ze Michałowi Blanka wpadła w oko :) Już się nie mogę doczekać dalszej akcji. Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  7. Aj to było takie piękne!!! ,wybaczcie ,ze dopiero dzisiaj ....teraz.....nie miała czasu na nic, ale już jestem czytam i komentuje no w końcu :) Majka ma racje , Blanka nie jest szczęśliwa ze swoim mężem ,ona ,ona się go tak panicznie boi ,że chyba ten strach powoduje to ,że sama siebie uparcie przekonuje i zapewnia ,że jest szczęśliwa.....a to kompletne zaprzeczenie łączących ich relacji. Ona , ona go nie kocha....to tylko złudzenie , boi się Jego zazdrości tego co mogłoby się stać gdyby zainteresowała się innym mężczyzną .....Michał - myśli o nim , ewidentnie ciągnie ją do bruneta :) z wzajemnością :))) ciesze się ,że Majka i Bartek są tacy szczęśliwi :) coś pięknego , tylko ta końcówka...myśle ,że teraz trochę się pokomplikuje....bosko :)

    OdpowiedzUsuń