Maja wracała do domu z duszą na ramieniu. Była gotowa założyć się każdym o
to, że kiedy tylko wejdzie na podwórko na podjeździe zobaczy samochód Piotrka.
Wiedziała, że jego zachowanie może mieć różne konsekwencje. Mógł ja zacząć
szantażować, że powie jej rodzicom co groziło tym, że natychmiast zostaną
ogłoszone ich zaręczyny, a potem zacznie się planowanie wielkiego wesela. Jeśli
chodzi o ten pomysł, który świtał w głowie Piotrka to Maja zamierzała nie dać
się zastraszyć. Czuła, że jeśli da mu wyczuć, że choć trochę się go obawia to
będzie się dusić w związku podobnym do Blanki z tą różnicą, że Maja nie byłaby
zapatrzona w swojego męża jak w ósmy cud świata. Piotrek mógł się okazać
jeszcze gorszym człowiekiem niż był i od razu przekazać "radosną"
nowinę jej rodzicom, a wtedy wszystko potoczyłoby się z prędkością światła i
miałoby taki sam finał jak opcja numer jeden. Szatynka nie zdziwiła się ani
trochę gdy ujrzała samochód swojego "ukochanego" narzeczonego pod jej
domem. Westchnęła cicho i weszła do domu. Jej mama i Piotr siedzieli w salonie
i o czymś wesoło dyskutowali. W sumie to czasami dziewczyna żałowała, że tak
bardzo różni się od swoich rodziców. Wiedziała, że największą radość jej mamie
sprawiłby błysk zadowolenia w oczach Mai gdy ta widzi swojego przyszłego męża.
Chyba nikt w tej rodzinie nie mógł zrozumieć jak z dwóch stanowczych i
poważnych oraz trzeźwo myślących osób, które zapomniały o tym, że sami brali
ślub z miłości mogła powstać tak lekko stąpająca po ziemi istota jaką była Maja
Nowicka.
- O Maja już jest - powiedziała wesoło starsza kobieta.
- Dzień dobry - powiedziała jej córka i nawet ani na chwilę nie spojrzała
na Piotrka.
- Piotruś postanowił sprawić nam miłą niespodziankę i przyszedł do ciebie.
- Jak miło.
- Porozmawiajcie sobie, a ja pójdę zrobić Mai herbatki, bo pewnie zmarzła.
- Na wskroś - dorzuciła dziewczyna z ironią.
Zostali w salonie sami. Tylko ona i on. Dwa silne charaktery, które nie
zamierzały poddać się bez walki. Dla Piotrka liczyła się opinia ludzi, to co
oni o nim mówili i myśleli było dla niego najważniejsze na świecie. Dlatego
wiedział, że musi mieć dobry zawód, idealny dom, a całość ma dopełniać piękna i
mądra żona, która ma zajmować się domem i dziećmi. Według niego Maja Nowicka
spełniała wszystkie te kryteria, które idealna kobieta powinna mieć. Była
ładna. Idealne rysy twarzy, proporcjonalna figura, mądre spojrzenie. Jedynym
minusem był tylko kierunek jej studiów. Bo który prawnik ma żonę dziennikarkę?
Stwierdził, że to da się jakoś zatuszować skoro jego żona ma nie pracować.
- Widziałem cię - powiedział chłopak.
- Wiem - Maja postanowiła zagrać w otwarte karty.
- I nie masz mi nic do powiedzenia? - spytał zdziwiony.
- A powinnam mieć?
- Co to był za laluś?
- Nie waż się tak mówić o Bartku. Jedynym lalusiem i maminsynkiem, którego
znam to jesteś ty.
- Uważaj na słowa. Nie zapominaj, że będziemy mężem i żoną. I nie życzę
sobie abyś spotykała się z tym... tym.... Chłopakiem.
- Po pierwsze nigdy nie będę twoją żoną, już wolę na zawsze być sama niż
spędzić życie z takim egoistycznym dupkiem jak ty. Po drugie ty możesz sobie
życzyć lub nie, a ja mam to w głębokim poszanowaniu. Po trzecie nie masz prawa
mną rządzić.
- Jesteś pewna, że nie zostaniesz moją żoną? Ja nie byłbym tego taki pewny.
Wystarczy, że pisnę jedno słowo twojej mamie, a ta od razu zacznie załatwiać
sprawy związane z weselem.
- A wiesz jaka jest moja rada? Zacznij zapisywać to co masz jej powiedzieć,
bo może przypadkiem jeszcze o czymś zapomnisz i jej nie przekonasz -
powiedziała Maja z ironią głosie.
- Jeszcze raz cię z nim zobaczę, a wtedy nie zawaham się jej o tym
powiedzieć.
- A mów. Mów, bo zapomnisz - powiedziała Maja i poszła do swojego pokoju.
Dziewczyna zamknęła drzwi od swojego królestwa na klucz. Nie życzyła sobie
wizyty matki. Mimo tego, że jej rodzice ranili ją tak bardzo planując za nią
jej życie to kochała ich bardzo. Miewała wyrzuty sumienia. Nie mogła zrozumieć
jak może być tak różna od nich. To wszystko było takie śmieszne. Powinna być
tak jak jej mama, a jest? Właśnie jaka jest? Ona sama tego nie wiedziała.
Widziała tylko to, że jest od nich zupełnie różna i tworzą dwa odrębne światy.
A ona z nic w świecie nie chciała przekroczyć progu tego drugiego. Wyjęła
telefon z torby i napisała jednego krótkiego smsa do człowieka, którego kochała
i który kochał ją za to, że była sobą, że nie ukrywała przed nim niczego.
Bartek kochał ją nawet za to, że jest egoistką, która mało daje od siebie, ale
od niego bierze całą jego miłość. 'Kocham Cię'. Treść wiadomości wyrażała całe
przepełniające ją uczucie. Teraz wiedziała, że musi podjąć jakąś decyzję. Albo
będzie walczyć, albo bez niczego podda się woli rodziców.
Maja tęskniła za silnymi ramionami Bartka. Pragnęła w nich utonąć, to w
nich czuła się bezpiecznie. Ze smutkiem stwierdzała, że najlepiej czuła się w
mieszkaniu Bartosza, nawet jej pokój nie dawał jej poczucia spokoju. Tu w
każdej chwili mogła wejść mama rujnując jej życie. Chęć pobycia z Bartkiem była
tak silna, że dziewczyna pod wpływem impulsu do niewielkiej torebki zapakowała
najpotrzebniejsze rzeczy, a następnie wyszła dyskretnie z domu. Jej wyjście
zostało zauważone dopiero gdy wyjeżdżała z garażu swoim samochodem, lecz teraz
nikt nie mógł jej powstrzymać. Chciała pobyć z Bartkiem i zamierzała to zrobić.
Miała nadzieję, że w mieszkaniu chłopaka nie zastanie jego najlepszego
przyjaciela jakim był Michał. Cóż od kiedy dowiedział się on, że to ona jest
powodem nieszczęść Kurka od razu przestał darzyć ją jakąkolwiek sympatią. Droga
do ukochanego zajęła jej kilkanaście minut ze względu na korki. Postawiła swoje
auto pod blokiem, a następnie z uśmiechem na ustach wbiegła po schodach na
drugie piętro gdzie mieszkał siatkarz. Zadzwoniła dzwonkiem i czekała na to, aż
Bartek otworzy drzwi. Nie musiała długo czekać. Po chwili ujrzała dobrze
znajomą postać, ale coś ją zaczęło niepokoić. Bartek był bez koszulki, a z
włosów kapały mu kropelki wody. Wyglądał na lekko zdziwionego jej obecnością o
tej porze i zmieszanego. Powód jej niepokoju pojawił się dwie minuty później.
Za Bartkiem ujrzała tą samą blondynkę z którą widziała go na imprezie u Bąka. W
oczach dziewczyny zauważyła satysfakcję. Nie czekając na wyjaśnienia chłopaka,
ze łzami w oczach zaczęła zbiegać ze schodów. W jednej chwili zawalił się jej
świat.
U MICHAŁA
W myślach Bąkiewicza cały czas gościła szatynka, którą poznał przypadkiem
na ulicy i zaoferował jej pomoc we wniesieniu zakupów na górę. Od tego momentu
często wracał do niej. Potem na imprezie poznał ją bliżej i jeszcze bardziej
zapragnął dowiedzieć się o niej czegoś więcej. Jednak było jedno malutkie
‘ale’. Otóż Blanka miała męża, który był strasznie zazdrosny i Michał mógł się
o tym przekonać na własnej skórze kiedy to wymieniał jej uszczelkę. Właśnie to
mąż dziewczyny był największym problemem, a nie to, że miała ona
kilkumiesięcznego synka. Bąku lubił dzieci. Jego kuzyni bądź kuzynki nie
zależnie od tego czy byli starsi od niego czy młodsi już dawno założyli rodziny
i mieli swoje pociechy. To właśnie Michał był ulubionym wujkiem tych małych
szkrabów, a on kochał ich bardzo mocno i chętnie spędzał z nimi czas. Dla wielu
była to oznaka, że jest on idealnym kandydatem na ojca. Kilka razy spotykał się
z pewnymi dziewczynami, ale za każdym razem coś mu nie pasowało. Najbardziej
bolał go fakt, że dla tych kobiet najważniejsze było to, że był znanym
siatkarzem, który gra w najlepszym klubie w Polsce, a dodatkowo ma ten
zaszczyt, że może reprezentować Polskę. On poszukiwał kobiety nie tyle co mądrej
i pięknej, ale takiej, która pokocha go za to, że jest sobą Michałem
Bąkiewiczem zwykłym chłopakiem z Piotrkowa Trybunalskiego, a nie, że jest
Michałem Bąkiewiczem siatkarzem. Z zazdrością patrzył na zadowolenie na twarzy
Bartka, które malowało się od kiedy poznał Maję i od kiedy on Bąku dowiedział
się o tym, że jego najlepszy przyjaciel kogoś ma. Natomiast Blanka traktowała
go normalnie. Nie wpadła w zachwyt kiedy go spotkała, ani też nie zaczęła nagle
udawać kogoś kim nie jest. Była sobą zwykłą kobietą, która ułożyła już sobie
życie. Jednak Michał odnosił wrażenie, że szatynka mimo iż wygląda na
szczęśliwą to tak na prawdę jednak nie jest to prawda. Jego przypuszczenia
potwierdziły się podczas imprezy. Dziewczyna odruchowo i bez jakichkolwiek prób
z jego strony zaczęła mu się zwierzać. Teraz Michał miał pewność, że coś jest
nie tak w związku Blanki i Jacka.
Mężczyzna podszedł do okna. Dzień chylił się ku końcowi i po woli na
ulicach zaczynały zapalać się lampy, które miały oświetlać drogę i dawać pewne
poczucie bezpieczeństwa osobom, które wracały z pracy. Stał tak dłuższą chwilę
obserwując ulicę, gdy nagle zobaczył Blankę niosąca na rękach swojego
kilkumiesięcznego synka. Dziewczyna coś mu pokazywała, a malec najwyraźniej się
z tego śmiał. Kobieta pocałowała go w czoło, a za chwilę ona sama dostała
całusa od swojego męża, który to pojawił się nie wiadomo kiedy. Michał
rozgoryczony odszedł od okna.
Błagam nie :( Tylko nie zdrada Bartosza! Przecież teraz to majka już na pewno wyjdzie za tego prawnika. Będzie rozgoryczona i będzie jej wszystko jedno. Dlaczego akurat na święta taki rozdział? :) Mam tylko nadzieję,ze to jakieś głupie nieporozumienie...
OdpowiedzUsuńDziękuję za życzenia i również życzę Ci przede wszystkim wypoczynku i powodzenia na sesji :) Mnie również to czeka,ale podczas świąt mam zamiar kompletnie odizolować umysł od uczelni :) Jeszcze raz wesołych świąt ;*
Śledzę wasze opowiadanie dziewczęta od samego początku, ale jakoś dopiero teraz naszło mnie, aby coś tu od siebie napisać. Zacznę chyba od końca. Czytając tak o Michale, naprawdę jego sylwetka w mojej głowie za każdym razem pokazuje się w roli troskliwego tatusia i cholernie mi to do niego pasuje. A Wy jeszcze bardziej mi to uświadamiacie i tylko czekam momentu, w którym Bąku przystapi do działania wobec Blanki, którą swoją drogą podziwiam. Ten Jacek, to totalny du.pek. Sama bym z takim facetem nie wytrzymała. I co do Bartosza i Mai, to strasznie mnie zawiódł w tym rozdziale, ale ją to już w ogóle musiało to zaboleć. Cholernie mi jej szkoda, bo zaczęła walczyć o swoje szczęście, a tu on sam zadał jej taki cios... Ten widok chyba każdą by zranił, jak nic innego. Ciekawe, co biedna pocznie w takim wypadku. Mam nadzieję, że nie wróci do domu i nie dojdzie do takiej sytuacji, że zgodzi się na ten caly związek z Piotrem pod wpływem chwili. To byłoby straszne! Ugh, kolejny gościu, którego nie lubię.Ogólnie, baardzo podoba mi się wasz styl i pomysł. I sylwetki bohaterek, o! :)
OdpowiedzUsuńSkoro zrobiło się już tak świątecznie w koło i sama na moment oderwałam się od świątecznych porządków, to również i Wam chcę życzyć wesołych i spokojnych świąt, kobitki. Pozdrawiam i czekam na dalszy ciąg! :)
[dont-be-afraid-of-tomorrow]
Nie powiem, że mnie nie zatkało, bo skłamię.
OdpowiedzUsuńBartosz z jakąś blondyną?! Przepraszam co?! Aż przetarłam oczy, bo myślałam, że to efekt mojego niewyspania...
Michał się chyba zakochał...I bardzo dobrze. Taki jak on zasługuję na jakąś fajną dziewczynę, jaką jest Blanka, na przykład.
Czekam na kolejny w którym, mam nadzieję, wszystko się wyjaśni i ułoży ;)
[volleyball-connecting-people]
I również życzę Wam wesołych i szczęśliwych świąt! :D
no ja po prostu nie wierzę, Bartek miał zdradzić Maję no jakim cudem, nie, nie i jeszcze raz nie ona ma już dość problemów ze swoimi rodzicami Piotrem i do tego miała by dojść jeszcze zdrada Kurka to stanowczo za dużo, to udawane szczęście w rodzinie Blanki niech Michał sie nawet na to nie da nabrać, mam nadzieje ze jakoś uda mu się zbliżyć do Blanki
OdpowiedzUsuńrównież życzę wesołych świąt
Nie róbcie nam tego!!, Bartek nie mógł tego zrobić!! , nie mógł , powiedziecie ,że to nie prawda.....nie no jeszcze teraz gdy Majka znalazła w sobie nowe pokłady odwagi , ona chcę z nim być wbrew swoim najbliższym , walczyła jak lwica broniąc go...a on ,on i ta blondyna....wrrrr wolę nie myśleć nie chce wiedzieć ,że to prawda...bo to nie może być prawda. Michał , on ,on z każdym przeczytamy rozdziałem zyskuje :)) widzę ,że Blanka nie jest mu zupełnie obojętne , wręcz przeciwnie myśli o niej , w innych kategoriach wiem ,że z tego coś będzie :))) no bosko jednym słowem :))))) Wesołych Świąt :)
OdpowiedzUsuńCo Bartek najlepszego wyprawia.? ;/ Jak mógł tak postąpić w stosunku do Mai.? ;/ Ja nie widzę żadnego sensownego wytłumaczenia tego co się stało... Widok dla Mai był przerażający.. To jemu ufała i kochała jak nikogo innego.. A teraz coś czuje że przyjmie oświadczyny tego kretyna Piotra.. Idealnie dobrałaś imię...
OdpowiedzUsuńA Blanka niech zrozumie w końcu kim jest Jacek.. Bo dalej pcha sie w związek który nie istnieje...
Hello??!! Ja się pytam co to ma być? Nie taki obrót spraw sobie życzyłam!
OdpowiedzUsuńOna chce dla niego rzucić wszystko, przychodzi z sercem na dłoni duszą na ramieniu i co? Pierdo*** blond dziw** no.. On naprawdę ją zdradził?? nie no bez jaj.. tak racja, jak to prawda to on bez jaj zostanie! Nie wiem jak to rozwiążecie.. Ten debil Piotrek też mi działa na nerwy, o! Jemu przy okazji tez utnę jaja ;p
Oj Michaś Michaś, ty nasz kombinatorze. Wpadł po same uszy :) Pewnie, niech działa i pomoże Blance. Przecież to on jest facetem dla niej a ona kobietą dla niego o! Martusia tak mówi i tak ma być :D
nie no to nie może byc prawda....
OdpowiedzUsuńMajka zebrałą w sobie tyle odwagi, żeby walczyc o swój związak z Bartkiem...
a tu takie coś....
to nie możliwe że on ją zdradził z tą blondyną....
poprostu nie wierzę....
piszcie szybko nexa;)
pozdrawiam;***
(kolejna-szansa)
Jakoś dotarłam na ten blog w ogólnym nadrabianiu. Naprawdę nie wiem co powiedzieć. Zasmuciłyście mnie tą zdradą i teraz jest mi smutno. Tak jakoś dziwnie. Dla mnie ta miłość była wielka. Inna. Nadzwyczajna po prostu, a tu nagle wszystko prysło jak bańka mydlana... Nie potrafię się po tym pozbierać i napisać czegoś sensownego. Przepraszam za ten komentarz...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:**
Szkoda troszke Mai...Bartek i zdrada? :( jestem ciekawa jak się dalsze losy potoczą :) Zapraszam Cię do mnie http://opowiadanie-o-siatkarzach-kurek-asia-inni.blog.onet.pl/ Mam nadzieję, że Ci się spodoba i będziesz mnie odwiedzać:) liczę na jakiś komentarzyk lichy:D Pozdrawiam:*
OdpowiedzUsuń