wtorek, 17 lipca 2012

Rozdział 11 – „W ciszy drżą słowa, których nie powiem, bo rozumiesz je tylko Ty.”


Bartek w pośpiechu nakładał na siebie swoje dżinsy i pierwszy, lepszy podkoszulek, który znalazł w sypialni. Przecież to wszystko było jednym wielkim nieporozumieniem. Pomiędzy nim, a Darią do niczego nie doszło. To, że Majka zastała ich dwójkę dość jednoznacznej sytuacji, nie świadczyło jeszcze o rzekomej zdradzie Szatyna. Po prostu po treningu i spotkaniu z Mają, Bartek postanowił zażyć odświeżającej kąpieli. W minutę po tym jak wyszedł z łazienki usłyszał dzwonek do drzwi. Z mokrymi włosami, ubrany jedynie w spodnie dresowe poszedł otworzyć drzwi z nadzieją, że ujrzy za nimi swoją dziewczynę. Mylił się. Daria – dawna znajoma, przypomniała sobie o jego istnieniu, zapominając już najwyraźniej, że na ostatniej imprezie u Bąkiewicza spędziła jakże miły wieczór w towarzystwie Marcina Możdżonka, który po rozstaniu ze swoją dziewczyną nie miał żadnych skrupułów przed jawnym flirtowaniem z blondynką. Kurek nie krył nie zadowolenie z niezapowiedzianej wizyty dziewczyny, nie mniej jednak nie mógł tak po prostu wystawić jej za drzwi. Zaprosił ją do środka poczym przepraszając miał zamiar ubrać się w coś bardziej stosownego. Następny dzwonek do drzwi pokrzyżował mu plany. Na progu jego mieszkania stała Maja – jego Maja. Nie dając żadnej możliwości wytłumaczenia mu całej tej sytuacji po prostu uciekła. Widział ten strach i przerażenie malujące się na jej delikatnej twarzy. Zapewne musiała pomyśleć sobie, Bóg wie jakie rzeczy o jego niewierności. A przecież on nigdy nie byłby w stanie jej tak mocno skrzywdzić, kochał ją i nie pragnął niczego więcej jak jej szczęścia. Los był cholernie niesprawiedliwy mącąc ich, już i tak mocno poplątane, drogi.
- Cholera jasna! – zrezygnowany Bartek rzucił swój telefon na łóżko, słysząc po raz kolejny tą przeklętą pocztę głosową
Majka nie odbierała jego połączeń, nie odpisała na SMS-a dotyczącego ich jak najszybszego spotkania. Zupełnie tak jakby już spisała na starty ich związek, a samemu Szatynowi przykleiła na czoło łatkę jakiegoś skończonego dupka. A to wszystko nie tak miało wyglądać. Dopiero nie tak dawno zaczęli się cieszyć na nowo swoim uczuciem, a teraz jedno nieporozumienie obdzierało ich z największego marzenia o wspólnym, szczęśliwym życiu. Bartek nie mógł dopuścić do tego, aby ich związek miał taki tragiczny finał. On po prostu nie mógł jej znowu stracić. Nie mógłby normalnie funkcjonować wiedząc, że to już koniec. Majka była dla niego wszystkim o czym zawsze marzył i czego pragnął. Uwielbiał każdy milimetr jej idealnego ciała, każdy zakamarek jej zranionej i pokrzywdzonej przez los duszy. Gdyby tylko zaistniała taka potrzeba bez wahania rzuciłby wszystko w diabły i uciekł razem z nią gdzieś na drugi koniec świata, aby nikt nie mógł zakłócić ich szczęściu. 
Nie zastanawiając się ani minuty dłużej Szatyn szybko wybiegł z mieszkania. Jadąc w stronę domu Majki złamał zapewne wszystkie przepisy drogowe poczynając od przekroczenia prędkości, a kończąc na wymijaniu na podwójnej ciągłej czy przejeżdżaniu skrzyżowań na czerwonym świetle. Jakoś mało go w tym momencie obchodziło, że igra z prawem. Najważniejsze w tej chwili było spotkanie z Majką i chociaż wiedział, że jadąc do jej domu złamie najważniejszą obietnicę jaką jej złożył, to był przekonany, ze w zaistniałej sytuacji nie ma innego wyjścia.
Parkując naprzeciwko domu brunetki, Bartek zauważył kobietę, która wsiadała właśnie do samochodu stojącego na podjeździe. To musiała być matka Mai. Bardzo ładna kobieta, w idealnie dopasowanej garsonce, z lekkim makijażem i starannie upiętych włosach. Gdyby nie brak uśmiechu na jej twarzy, Kurek mógłby przysiąść, ze to starsza wersja Jego dziewczyny. W sumie miałby racje. Maja z wyglądu była bardzo podobna do swojej matki. Kobieta zauważyła obecność Szatyna.
- Przepraszam, ale czy pan czegoś tu szuka? – jej zimny ton głosu sprawił, że chłopak poczuł na swoich plecach zimny dreszcz
- Tak. Chciałem się zapytać czy może zastanę Maję w domu?
- A kim pan w ogóle jest?
- Jestem jej kolegą z roku. – kolejne kłamstwo na poczekaniu – Maja obiecała pożyczyć mi notatki, ostatnio opuściłem parę wykładów.
- Majka jest w swoim pokoju. Tylko proszę nie zbyt długo u niej przesiadywać, wyglądała na zmęczoną. – kobieta uważnie przypatrywała się szatynowi
- Oczywiście, wezmę tylko to po co przyjechałem i znikam.
Bartek szybkim tempem udał się w stronę wejścia do domu Majki. W prawdzie jeszcze nigdy tu nie był, ale cały plan posesji znał prawie na pamięć. Brunetka często opowiadając mu przeróżne rzeczy przez przypadek zdradzała jakieś małe niuanse dotyczące jej mieszkania, a on jako uważny słuchać wyłapywał te wszystkie drobnostki i kodował je głęboko w swojej pamięci, w razie nagłej potrzeby. Ta nagła potrzeba właśnie teraz naszła. Zgodnie z tym co usłyszał kiedyś od Majki, jej pokój znajdował się na piętrze – pierwszy po lewej stronie. Nie mylił się. Głośna muzyka jej ulubionego zespołu dochodziła za zamkniętych drzwi. Bez zbędnego pukania Bartek wszedł do środka. Maja leżała na łóżku zwrócona głową w stronę okna z nogami podciągniętymi pod brodę. 
- Maja? – zdziwiona dziewczyna odwróciła się w jego kierunku
Rozmazany tusz, włosy w kompletnym nieładzie świadczyły o jednym – płakała.
- Co ty tu robisz?
- Nie odbierałaś moich telefonów, nie odpisywałaś na moje wiadomości, a my musimy porozmawiać.
- Nie mamy o czym. Widziałam, aż nad to za dużo nie potrzebuje twoich płytkich przeprosin i wyjaśnień. – dziewczyna wstała z łóżka i podeszła bliżej niego – Wyjdź stąd.
- Ale Majka to nie tak jak myślisz. Ja i Daria… my nic nie zrobiliśmy.
Przecież zawsze powtarzała, że mu ufa. Ich związek w dużej mierze opierał się właśnie na wspólnym zaufaniu. Bartek ufał jej i wiedział, że nie zrobi niczego wbrew swoim poglądom, a Majka zawsze powtarzała, że darzy go pełnym zaufaniem. Dlaczego więc teraz mu nie wierzyła?
- Ja nie chcę tego słuchać, Bartek, to koniec rozumiesz, koniec.
- Majka… - szatyn wyciągnął ku niej swoją dłoń próbując ją objąć, dziewczyna raptownie się odsunęła
- Nigdy więcej mnie nie dotykaj. Wyjdź stąd – za wszelką cenę starała się być twarda, jednak pojedyncze kropelki słonej cieczy spływające po jej policzkach zdradzały jej kruchość i delikatność
- Kochanie..
- No wynoś się stąd!
To nie miało sensu. Zrezygnowany Bartek bez słowa opuścił jej pokój. Majka potrzebowała czasu, a on postanowił, ze da jej go tyle ile będzie to konieczne…
 Z PERSPEKTYWY BLANKI
Brunetka trzymając na rękach swojego synka nerwowo rozglądała się dookoła.
- No gdzie jest ta ciocia Maja, co skarbie? – poprawiając czapeczkę na główce Oskarka uśmiechnęła się delikatnie do niego
Majka się spóźniała, a przecież Blanka wyraźnie zaznaczyła jej we wczorajszym SMS-ie, że będzie czekała na nią przed halą, na czterdzieści minut przed rozpoczęciem meczu. W prawdzie nie dostała żadnej wiadomości od kuzynki, nie mniej jednak była przekonana o tym, ze są umówione, a tymczasem dziewczyna czekała już pod tą halą ładnych paryaście minut a zarówno Mai jaki i Bartka nie było, co był adekwatne z tym, ze brunetka nie ma w jaki sposób dostać się na hale.
- Blanka – do jej uszu dobiegł znajomy, roześmiany głos
Jej serce momentalnie zaczęło bić dwa razy szybciej, a na twarzy mimowolnie pojawił się uśmiech.
- Cześć Michał – dziewczyna poczuła na swoich ramionach delikatny ucisk jego silnych dłoni
- Cześć Brzdącu – Brunet z uśmiechnął się delikatnie w stronę Oskarka – Co tu robicie?
- Umówiłam się z Majką. Wczoraj namawiała mnie, żebym przyszła na wasz mecz i jak widać ja jestem, ale ani jej ani wejściówek nie ma. I chyba będziemy musieli wrócić do domu.
- No chyba żartujesz. Maja pewnie za niedługo powinna się pojawić więc zaczekasz na nią w środku. Już moja w tym głowa, żeby jakoś wprowadzić Was niepostrzeżenie do środka. – na twarzy Michała pojawił się szeroki uśmiech – No i oczywiście po meczu jestem waszym osobistym szoferem i podwiozę was do domu, nie ma sensu, żebyś na piechotę szła z Małym przez całe miasto.
- Ale Michał…
- Nie ma żadnego ale. To już postanowione.
- Jesteś uparty jak osioł, wiesz o tym. – dziewczyna zaśmiała się serdecznie poczym prowadzona przez Bąkiewicza, udała się w stronę hali…
 - Maja martwię się o ciebie. Nie było cię na meczu, nie odbierasz moich telefonów. Coś się stało? Proszę cię jak tylko odsłuchasz tą wiadomość, skontaktuj się ze mną.
Zrezygnowana Blanka schowała komórkę do kieszeni bluzy. Maja, mimo wcześniejszych zapewnień Bąkiewicza, nie pojawiła się na spotkaniu Skry. Sprawa była o tyle nie za wesoła, że brunetka analizując zachowanie Kurka doszła do wniosku, że pomiędzy nimi musiało dojść do jakieś sprzeczki. Szatynowi w ogóle dzisiaj nie istniał na boisku. Psuł zagrywki, zrywał ataki, popełniał proste błędy w przyjęciu, zupełnie tak jakby myślami był gdzieś daleko poza obrębem hali Energia w Bełchatowie. W sumie oboje są już dorosłymi ludźmi i wiedzą co robią, nie mniej jednak Blanka bała się o kuzynkę. Znały się od dziecka i były dla siebie czymś więcej niż tylko dalszą rodziną – łączyła je przyjaźń. Taka prawdziwa, szczera i bezinteresowna. Dlatego też brunetka za wszelką cenę starała się skontaktować z Mają.
- Jestem już. – jej rozmyślania przerwał roześmiany głos Michała – Możemy wsiadać do samochodu. W prawdzie nie mam jakiegoś fotelika dla Małego, ale będę ostrożnie jechać. Możesz być tego pewna.
Dziewczyna bez protestów wsiadła do samochodu siatkarza. Właśnie Michał. W dzisiejszy, dość ponury dzień brunet był jedynym powodem jej uśmiechu. Przebywając w jego pobliżu nie sposób było nie oprzeć się magii jego czekoladowego spojrzenia i delikatnego dołeczka w policzku za każdym razem gdy się uśmiechał. Dziewczyna sama nie wiedziała co takiego się z nią dzieję, ale miała nie odpartą ochotę dalszego poznawania skomplikowanej osobowości Bruneta. Intrygował ją i pociągał, zarówno w sposób fizyczny jak i duchowy. Bez zwątpienia Bąkiewicz miał w sobie to coś, co sprawiało, że w oczach Blanki stawał się człowiekiem niezwykle wartościowym. Przez cały mecz brunetka niemal cały czas go obserwowała próbując dojść do wniosku kim tak naprawdę jest dla niej. Nie znali się przecież na tyle dobrze, aby można było mówić o przyjaźni czy jakimś głębszym uczuciu, nie mniej jednak przez jej głowę przeszła myśl o zauroczeniu i zafascynowaniu jego osobą. Wciąż o nim myślała. Za każdym razem gdy nawet na chwilę przymykała powieki oczami wyobraźni widziała jego roześmianą twarz i intensywny odcień jego brązowych tęczówek. A jeśli ona się w nim zakochała? Jeśli poczuła do niego coś więcej niż powinna? Przecież to absurd. Przecież ona już ma swoją rodzinę. Ma męża o synka, których kocha ponad życie… dlaczego tylko sylwetka Michała uparcie siedziała w jej głowie?
- Jesteśmy na miejscu. – Blanka nawet nie wiedziała, kiedy dojechali na osiedle
Uśmiechając się delikatnie jego stronę brunetka znów zatonęła w jego czekoladowym spojrzeniu. Oskarek, którego trzymała na kolanach zaczął się powoli niepokoić.
- Na nas już czas. Dziękuje za transport, Michał.
Blanka nachyliła się lekko, aby musnąć swoim wargami policzek bruneta. Jednak Bąkiewicz w ostatniej chwili zrobił gwałtowny ruch głową w taki sposób, że ich usta złączyły się w pocałunku. Brunetka wiedziała, że źle robi, jednak w obecnej chwili nie mogła oprzeć się urokowi jaki roztaczał wokół siebie brunet. Z zachłannością odwzajemniła pocałunek…

6 komentarzy:

  1. No co ja mogę Ci kochana Tea powiedzieć.?
    Po prostu świetnie. Tylko jakoś smutno mi się zrobiło czytając o Mai i Bartku.. Taką fajną parę tworzyli i wszystko prysło jak bańka mydlana...
    Za to rozkręca się u Blanki i Michała. Dziewczyna coś do niego poczuła ;D Hihi ;D;D;D
    Lady Spark pisz szybko next kochana bo już się niecierpliwie ;):*

    OdpowiedzUsuń
  2. Majka po prostu znalazła się w nieodpowiednim miejscu o nieodpowiedniej porze....to wszystko to wypadkowa kilku zbieżnych ze sobą sytuacji...pech chciał ,że Majka zastała Bartka jednoznacznej sytuacji , po której nasuwa się jedno "zdradził mnie" ,a nam kobietą nie da się niczego racjonalnie wytłumaczyć , nie słuchamy bo zakładamy z góry jak jest....smutne ,ale mam nadzieje ,że nie jest dla nich za późno. Co do Blanki i Michała on oni czują coś do siebie to uczucie każdego dnia narasta.....ten pocałunek ,achhhh :) bosko moja droga :) cudownie jak zwykle :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Kurcze, no... A tak było ładnie, fajnie, w końcu przestali się kryć chociaż trochę ze swoim związkiem, a tu taka sytuacja ..
    Mam nadzieję, że się dogadają, że Majka mu wybaczy. tylko, żeby nie było za późno...
    I ten pocałunek Blanki i Michała.. Po prostu w końcu się doczekałam ;D
    Czekam na kolejny.
    [volleyball-connecting-people]

    I szczęśliwego nowego roku życzę ! :)

    OdpowiedzUsuń
  4. No tak myślałam, że Kurek się nie pcha z ptakiem na prawo i lewo ;p no zachował twarz w moich oczach :) Daria to normalnie latawica jakaś no.. Majka zobaczyła to co zobaczyła i swoje pomyślała. Oj, nie wiem jak to Bartosz odkręci... Oj! Jak on poszedł na całość. Dobrze, że z matką poszło gładko.. Ale Maja.. No to nie może być koniec...
    Blanka, Blanka... :) Jak to jej i Michałowie się ładnie dróżki splatają :) Coraz ciekawiej między nimi. Tak, tak, zakochali się, ja to czuję ;) Przecież oni tak do siebie pasują i Oskarek dopełni ich szczęścia :)
    Uuuu ten pocałunek to .. cudowny :) takie dwie spragnione dusze, spragnione miłości i czułości ;)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Teraz to ja mam ochotę wziąć Maję i to jej skopać ten malutki tyłek. Ja wiem ze takie wyjaśnienia są zawsze trudne i ciężko w nie uwierzyć, ale ona nawet nie próbowała Bartka wysłuchać. Tak to właśnie jest z jednego maleńkiego nieporozumienia bierze się katastrofalny problem. Za to u Blanki i Miśka, ha jak ja się cieszę ze do tego pocałunku doszło tak jestem zła niedobra ciesząc się z tego ze kobieta zdradza swojego męża, ale ja mam przypuszczenia ze Jacek wcale lepszy nie lepszy a i pewnie gorszy.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ajj :) Nareszcie! :) Coś tylko niepokoję się,ze cały ten pocałunek może obserwować Jacek... Fajnie,ze wreszcie wiadomo,ze Michał nie jest Blance obojętny :) Szkoda mi jednak Bartka. Nie myślałam,ze to powiem,ale tak-jest mi go żal. Tyle czekał,zeby między nimi wreszcie zaczęło się układać i żeby Majka wreszcie sprzeciwiła się matce i bez żadnego ukrywania mogli zacząć się spotykać. A teraz przez taką głupotę zawiódł jej zachowanie. Czekam na kolejny,pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń