wtorek, 17 lipca 2012

Rozdział 4 – „Bywają wielkie zbrodnie na świecie, ale chyba największą jest zabić miłość.”


W dużym pokoju na łóżko w pozycji embrionalnej leżała Majka. Po jej policzkach płynęły łzy. Napisała ukochanemu od razu po wyjściu matki z pomieszczenia, że  nie może jechać do jego rodziców. Liczyła na jakąś odpowiedź, ale nie dostała nawet: ‘Mam tego dość to koniec’. Wolała przeczytać te pięć słów, które rozcięły by jej serce na miliony małych kawałków, ale otaczała ją cisza, pustka, coś co powodowało u niej tak ogromny ból. Czuła się rozrywana przez niego na kawałki. Miała ochotę krzyczeć. Chciała zabić ciszę, ale nie umiała. Nie wiedziała jak. Prosiła o to aby on do niej zadzwonił, albo napisał. Jednak o pierwszej w nocy nie mogła na to liczyć. Chłopak na pewno regenerował siły przed kolejnym ciężkim dniem w pracy. Dla niej Bartosz nie pracował inaczej niż każdy inny człowiek. Był siatkarzem, który kochał to co robił i był w tym bardzo dobry. Problem polegał na tym, że właśnie był tym kim był. Majka i tak miała ogromne wyrzuty sumienia, że zawiodła go podczas Mistrzostw. Obiecała, że pojedzie chociaż na jeden mecz reprezentacji, ale w ostatniej chwili jej rodzice wyskoczyli z kolacją u Korzeckich. Mimo tego Bartek nadal kochał ją i był. Jednak wiedziała, że tego ciosu poniżej pasa, którego mu zdała w tym momencie nie będzie w stanie jej wybaczyć. Ktoś jej rękami zaczął zabijać miłość.
TYMCZASEM
 Kolejny raz zawiódł się na niej. Nie pierwszy i nie ostatni raz. Wiadomość, którą dostał spowodowała, że miał ochotę zostawić ją i już wybierał dobrze znany numer gdy w ostatniej chwili się opanował. Obiecał jej, że nigdy jej nie opuści. Ale czy ona nie obiecała mu wielu innych rzeczy, których również nie spełniła? Jednak on jej to obiecał. Miał ją wspierać w walce z jej własnymi rodzicami. Widział, że ona z każdym dniem robi się coraz słabsza, że ta walka sprawia jej coraz więcej problemów, ale on jej to obiecał, że będą razem. Nie mógł bez niej funkcjonować. Była jego sensem istnienia. Jednak teraz potrzebował spokoju żeby uporządkować swoje myśli. Musiał być sam. Jednak z żadną minutą nie przychodziło mu do głowy żadne rozsądne rozwiązanie. Nie ukrywał, że był na nią wściekły i jak na razie postanowił się z nią nie kontaktować. Chciał odsapnąć i nabrać do tej całej sytuacji dystansu.
 Z samego rana ubrał się i pojechał na trening swojej drużyny. Kochał grać i być na boisku. Cieszył się z każdego zdobytego punktu . Jednak kiedy coś zaprzątało jego głowę nie umiał skupić się na grze. Siatkówka była na pierwszym miejscu, ale od momentu gdy poznał Majkę została ona zdegradowana do drugiego miejsca. Teraz najważniejsza była dziewczyna. Gdy coś szło w „ich” wspólnym życiu nie tak od razu jakby tracił zapał do gry. Wiedział, że nie należy przenosić problemów z życia prywatnego do zawodowego czy na odwrót jednak niektóre były tak przytłaczające i wielkie, że nie tylko on robił to wbrew swojej woli.
- Kurek! – Bąkiewicz był już mocno zirytowany ciągłym ignorowaniem jego skromnej osoby przez przyjaciela.
- Bąku, czyś ty z dywanu na główkę spadł? Nie wiesz, że do ucha się nie krzyczy? – spytał oburzony Bartek.
- Najważniejsze, że mnie w końcu zauważyłeś. Co się dzieje?
- A co ma się dziać?
- No, wiesz. Ja wiem, że z zagrywką to ty masz problemy od kilku miesięcy, ale nie ukrywajmy od czasu do czasu udawało ci się jakoś rozsądnie zagrać w tym elemencie. Dziś na treningu to twoja skuteczność była równa zero. Aut, siatka, Aut,  siatka i tak cały czas.
 Michał stał oparty o szafki w szatni. Ręce miał założone na wysokości klatki piersiowej. Uważnie obserwował przyjaciela. Gdyby na miejscu Bartka stała kobieta to pewnie rozpłynęła by się pod wpływem tego spojrzenia. Michał zawsze czuł troskę o osoby, które były ważne w jego życiu. Do  tej grupy zaliczał się Kurek. Był jego przyjacielem, który go rozumiał i dlatego Bąku mocno zaniepokoił się stanem psychicznym kolegi z zespołu. Dodatkowo zauważył, że takie treningi jak ten powtarzały się dość często przez ostatnie kilka miesięcy.
- Ehhh. Jesteś autem?
- Nie. Na nogach. W porównaniu do ciebie Kurek umiem chodzić do pracy pieszo.
- To jedziemy do mnie – zarządził młodszy z mężczyzn i wyszli z szatni.
 W aucie nie rozmawiali. Bartek zastanawiał się czy może powiedzieć swojemu najlepszemu przyjacielowi o Mai. Nie chciał być wobec niej nie lojalny, ale nie mógł tego też dłużej dusić w sobie. Michał natomiast próbował znaleźć jakieś normalne wyjaśnienie stanu kolegi. Do głowy przychodziła mu tylko jedna myśl: kobieta. Jednak Bartek ostatnimi czasy nie wspominał nic o żadnej dziewczynie z którą się spotykał.  Gdy wysiedli z auta tuż obok bloku Kurka udali się prosto do jego mieszkania. W zasadzie to biegli do niego. Błękitne tęczówki wyższego z chłopaków zauważyły dobrze znaną sylwetkę w równie dobrze znanej mu zielonej bluzie. Wiedział jednak, że nie może z nią teraz rozmawiać dlatego udał, że jej nie zauważył mimo, że sprawiło mu to ogromny ból. A postać odeszła ocierając płynące łzy.
 Chłopcy siedzieli już w salonie, a każdy z nich trzymał puszkę z piwem. Michał cierpliwie czekał, aż jego przyjaciel w końcu  postanowi mówić.
- Wiesz jak to jest być ciągle oszukiwanym? Nie w zasadzie nie oszukiwanym? Zwodzonym?
- Nie – Bąku postanowił wystąpić w roli wiernego słuchacza.
- Wiesz są takie momenty kiedy wydaje mi się, że wszystko już będzie dobrze, a tu nagle dostaję kolejny nóż w plecy. Kilka miesięcy temu, a w dokładniej rzecz biorąc na początku tego roku poznałem pewną dziewczynę. Ma na imię Majka.
- I nic mi nie powiedziałeś? – Michał czuł się trochę urażony tym, że jego przyjaciel ma przed nim jakąś tajemnicę mimo tego, że on jest zawsze wobec niego szczery.
- Nie mogłem.
- Jak to nie mogłeś?
- Jej mama jest szanowaną panią mecenas, a jej ojciec jednym z najlepszych chirurgów w tym kraju. Oni wybrali już jej mężczyznę z którym ma spędzić życie. Ma być z prawnikiem. Spotykaliśmy się w tajemnicy przed całym światem. Wiem, że w miłości trzeba się poświęcić i to właśnie robiłem. Zgadzałem się na to. Od kilku miesięcy moje dni wyglądają w zasadzie tak samo. Zawsze w domu i zawsze z nią. I nie myśl sobie, że to mi przeszkadza, bo tak nie jest. Jednak to mnie trochę irytuje, bo chciałbym móc zabrać ją na spacer do parku, ale nie mogę, bo w każdej chwili może nas ktoś zobaczyć.
- Ale coś się dzieje. Czasami jesteś taki jakby zmarnowany.
- Bo są momenty takie jak na Mistrzostwach kiedy ona zawodzi. Obiecuje, a tego nie robi. Wiem, że to nie z jej winy, bo nie może się sprzeciwić swoim rodzicom, ale jednak to boli. Dodatkowo w podświadomości słyszę, że ona jest pełnoletnia i przecież nie musi się ich słuchać.
- To może zaproponuj jej, żeby zamieszkała z tobą. Przecież jej pomożesz.
- Myślisz, że tego nie robiłem? – spytał rozgoryczony szatyn, a potem mówił dalej. – Za każdym razem słyszę, że dopóki nie skończy studiów i nie dostanie pracy będzie mieszkać u rodziców, a co za tym idzie ich słuchać. Nie chce być na moim utrzymaniu. 
- A na którym roku jest?
- Na czwartym. Poszła rok wcześniej do szkoły.
- To jeszcze tylko rok – powiedział Michał.
- Za rok o tej porze to ona może mieć już męża. Jej rodzice nigdy się nie zgodzą na to aby pracowała lub co gorsza przedstawiła swojego kandydata na męża. Ostatnio zaproponowałem jej wyjazd do moich rodziców i miała się zastanowić, ale dostałem wiadomość, że jednak nie może jechać, bo musi iść gdzieś z rodzicami.
- Bartek, to jedź sam. Weź kilka dni wolnego. Odparuj. Nabierz do tego dystansu. Przemyśl to i owo. Będąc u rodziców nie możesz jednak się z nią kontaktować.
 Kurek, spojrzał na przyjaciela, a wielki głaz jakby spadł mu z serca. Zrobiło mu się lżej gdy ktoś wiedział o tym co się dzieje. Cóż rodzicom zawsze może powiedzieć, że jego ukochana nie może przyjechać. Gdzieś tam czuł, że ten brak jakiegokolwiek kontaktu z nią będzie bolesna zarówno dla niego jak i dla niej, ale czuł, że starszy o te kilka lat Michał ma rację.
NA PRZEDMIEŚCIACH
 Na podłodze przy nogach szatynki leżało czerwone pudełeczko o którym nikt nie miał pojęcia. To w nim trzymała wszystkie swoje najcenniejsza rzeczy. Zaliczały się do nich zdjęcia, figury i wszelkie kartki oraz listy. Oprócz tego wszystkiego były tam klucze do mieszkania, które było własnością Majki. Jej babcia wraz z dziadkiem każdej ze swojej wnuczek kupili mieszkanie na osiemnaste urodziny. O tym prezencie nie wiedzieli rodzice ani jednej ani drugiej. To był ich mały sekret. Majka wzięła pęk kluczy do ręki otarła wierzchem dłoni łzy, które nie przerwanie płynęły po jej policzkach. Zabiła miłość, bo nie zrobiła podstawowego kroku. Teraz już na wszystko za późno.
U BLANKI
 Każdy jej dzień wyglądał tak samo. Zawsze był monotonny. Pamiętała, że jako nastolatka marzyła o tym, aby jej małżeństwo choć trochę przypominało związek jej rodziców. Oni byli dla niej wzorem miłości wielkiej i prawdziwej. Jej tata nigdy nie ograniczał mamy czy też odwrotnie. Rodzicielka dziewczyny pracowała normalnie jak każda kobieta, a jej mąż dopingował ją zawsze, a ona jego. Blanka rozumiała podejście Jacka, ale jednak wolałaby aby częściej spędzał czas z nią i ich synem. Niestety to było tylko pobożne jej życzenie, które nie czarujmy się nigdy nie miało prawa się spełnić. Jednak to co szatynka czuła do swojego ukochanego było miłością i temu nikt nie mógł zaprzeczyć. Stała właśnie w ich sypialni z Oskarkiem na ręku i patrzyła jak jej mąż pakuje walizki. Nie pomogły jej prośby aby nie jechał na jakąś tam delegację. Był jej tutaj potrzebny. Nie miał prawa jej zostawiać samej z małym dzieckiem, które w każdej chwili mogło zachorować. Nie obeszło się bez krzyków od strony Jacka, które od razu podziałały. Blanka zamilkła i tylko bacznie przyglądała się temu co robi jej mąż. 

8 komentarzy:

  1. Jakie dno? Jakie dno?! No nie mów, bo rozdział też bardzo mi się podoba. Mam tylko nadzieję, że w najbliższym czasie rozwiąże się problem Bartka i Mai i będą mogli ze sobą normalnie, bez tajemnic być. Czekam więc na kolejny rozdział ! :D [volleyball-connecting-people] .

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajnie,ze Bartek ma takiego przyjaciela jak Michał. Dziwię się tylko Mai,ze tak postępuje. Jest dorosła i w takim wieku chyba już może sprzeciwić się rodzicom? Czekam na rozwój wypadków i pozdrawiam :) ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Kurcze mi to już brak słów do Majki, bo podświadomość mi podpowiada ze gdyby on bardzo chciała to by rzucił wszystko w diabły i przeprowadziła by się do Bartka nie wierze ze nie zniosła by tego ze przez jakiś czas była by na jego utrzymaniu na pewno by zniosła, a rodzice chociaż na początku byli by na nia wściekli to pewnie i po jakimś czasie by mim przeszło, Oj Majka, Majka zaryzykuj :), widze ze U blanki tez już kolorowo nie jest, no ale w sumie jak ma być skoro ona dusi się w tym swoim małżeństwie

    OdpowiedzUsuń
  4. Majka to powinna iść za głosem serca a nie słuchać rodziców. Ja wiem że rodzina też jest ważna, ale życia nie da sie z nią spędzić. Trzeba ułożyć swoje życie.
    Hmm.. A Blanka też powinna przemyśleć swoje postępowanie.
    Czekam na new ;* Buziaki kochane

    OdpowiedzUsuń
  5. Wow. i kolejny świetny rozdział. Przepraszam, że ni skomentowałam poprzedniego, ale gdy próbowałam to zrobić to akurat wypadł jeden z tych dni, kiedy Onet ciągle się wiesza i co chwil pokazuje "blog o podanym adresie nie istnieje". W każdym razie szkoda mi Bartka. Według mnie jest naprawę cierpliwym facetem skoro przez tyle czasu zgodził się na ukrywanie ich związku. Jednak zgadzam się z nim, że trochę za długo to trwa. Majka jest odrobinę egoistyczna, ale czy można ją za to winić? W końcu rodziców się nie wybiera, a ona i tak kiedyś będzie musiała wybrać czy woli miłość i własne szczęście czy posłuszeństwo rodzicom. Mam nadzieje, że wybierze to pierwsze. Blanka jest bardzo nieszczęśliwa. I tutaj zaczynam się lekko irytować - nigdy nie rozumiałam i wątpię czy zrozumiem takie kobiety. Dla mnie wszystko jest czarne lub białe. Właśnie dlatego nie rozumiem osób, które miłości podporządkowują całe swoje życie. Moim zdaniem najpierw trzeba myśleć o konsekwencjach i przyszłości, a dopiero później o miłości. Blanka zaś sama pozwoliła zamknąć w złotej klatce i wierzyć w kłamstwa. Obwiniać może tylko siebie o swoją naiwność. Eh, chyba nigdy nie zrozumiem zakochanych kobiet.
    Pozdrawiam i czekam na kolejny rozdział.a

    OdpowiedzUsuń
  6. martitta_marta93slonce@op.pl18 lipca 2012 17:15

    No tak, coś dzieje się wbrew woli Bartka i Majki.. To nie oni tylko ktoś decyduje o nich, a przecież tak nie powinno być. Żal Bartka jest całkiem uzasadniony, bo chciałby ją mieć tuż obok, tylko dla siebie i być może poślubić. A tymczasem jej rodzice ograniczają ich miłość...
    Potrzebował się wyżalić Michałowi, bo widać jak go to od środka rozsadzało.
    A Majka... też sobie z tym najwyraźniej nie radzi, nie jest na tyle silna by się przełamać i uwolnić od rodziców. Jednak, czy to że udała się do mieszkania o którym nikt nie wiedział, coś świadczy? Może ta rozłąka rzeczywiście coś da... Byle nie zniszczyła ich uczucia...
    Blanka.. Jej też nie stać na uwolnienie... Uwolnienie się z rutyny i od niszczącego ją psychicznie męża. Jednak jak koń, ma klapki na oczach i tkwi cąy czas w zakłamanym związku. Ja jakoś nie wierzę, żeby to delegacja była zwykła...
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  7. Majka i Bartek ,chyba utknęli w miejscu...ich związek wcale nie rusza do przodu ,ich relacje stoją w miejscu , kochają się to pewne ,ale każde z nich chcę czegoś więcej...Majka ona nie może się tak wiecznie z tym ukrywac...w końcu i tak wszystko wyjdzie na jaw , to ,że spotyka się z Bartkeim ,ale jeśli go kocha to powinna powiedziec o tym rodzicom, bo tak naprawdę rani go strasznie. Jego złośc jej uzasadniona ,żal mi go....rozstania nie zawsze bywają dobre...Wracając do Blanki ona się chyba po prostu zagubiła,kocha swoje męża tak bardzo ,że nie widzi tego ,że on ją nicszczy ,niszczy jako kobiete, a tak byc nie powinno , małżeństwo nie zawsze oznacza miłośc na siłe....cudowniee :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Wiem, że późno;) Ale dotarłam;] Kurcze tak ogromnie szkoda mi Majki i Kurka... Kochają się, a nie mogą być nawet razem... Nie wiem co powiedzieć. Powiedział Bąkowi o wszystkim to teraz zobaczymy co będzie dalej. Mam nadzieję, że Majka wyprowadzi się do mieszkania od dziadków;] Tak to byłoby wspaniałe xD No, a Blanka ma też ciężko. Nie lubię tego jacka i te delegacje wydają mi się dosyć podejrzane;] Zobaczymy jak to się dalej potoczy^^ Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń