wtorek, 17 lipca 2012

Rozdział 3 - 'Czasami miłość wiedzie w otchłań nas samych, a co gorsza ludzi, których kochamy. '


Niewysoka brunetka o czekoladowym spojrzeniu z miłością wpatrywała się w postać swojego śpiącego synka. Malec był całym jej światem, a w długie godziny kiedy jej mąż pracował, mały Oskarek był jednym jej towarzyszem. Często zdarza się tak, że ślepa miłość przysłania zakochanej osobie umiejętność racjonalnego oceniania otaczającej ją rzeczywistości. Różowe okulary uczucia sprawiają, że nie dostrzega ona wad swojego partnera, a wszystkie niedomówienia w związku uznaje jako swoją własną, osobistą porażkę. Tak było również w przypadku Blanki. Dziewczyna była ślepo wpatrzona w swojego męża i na każdym kroku przestawiała go w samych superlatywach. Ciągły brak jego obecności przy niej i ich maleńkim synku tłumaczyła sobie tym, ze ktoś przecież musi zarabiać na utrzymanie domu. Wszystkie humorki Jacka w jej mniemaniu spowodowane były stresem w pracy, a jego wręcz chorobliwa zazdrość to nic innego jak dowód na jego wielką miłość. A sam zainteresowany czuł się niezwykle komfortowo w zaistniałej sytuacji. Miał wolną rękę do wszystkiego, a każde jego małe grzeszki były szybko puszczane przez Blankę w niepamięć. I takim oto sposobem Jacek zakres swoich obowiązków ograniczył jedynie do zarabiania na rodzinę, a to czy jego żona daję sobie radę z prowadzeniem domu i zajmowaniem się kilkumiesięcznym Oskarkiem naprawdę nie wiele go obchodziło. Miał w końcu i tak masę problemów w pracy, więc po co miał brać na swoje barki jeszcze więcej?
Brunetka delikatnie musnęła wargami odsłonięte czółko swojego synka. Uwielbiała wpatrywać się w jego spokojną twarz owładniętą objęciami Morfeusza. Mały Szkrab tak bardzo przypominał swojego ojca, po którym odziedziczył subtelne rysy twarzy i blond włoski. Blanka nie miała wątpliwości co do tego, że jej mały synek wyrośnie na przystojnego młodzieńca, który z powodzeniem będzie podbijał serca wszystkich dziewczyn. Serce swojej matki oraz matki chrzestnej skradł dla siebie już w pierwszej godzinie po swoim przyjściu na świat.
Dźwięk przekręcania zamka w drzwiach wyrwał brunetkę z zamyśleń. Dziewczyna z uśmiechem na ustach wyszła z pokoju swojego synka. Widząc w progu mieszkania swojego męża posłała w jego stronę pełne ciepła i serdeczności spojrzenia. Mężczyzna nie zareagował. Bez żadnego słowa przywitania, wziął z podłogi swoją teczkę i wymijając żonę udał do kuchni. Dziewczyna westchnęła lekko poczym udała się za blondynem. Jacek stał odwrócony do niej tyłem i dłońmi opierał się o blat kuchennego stołu. Blanka podeszła do niego i zaplatając dłonie w jego tali mocno przytuliła się do jego pleców.
- Jak minął dzień Misiek? – zapytała uśmiechając się delikatnie pod nosem
- A jak może wyglądać dzień w pracy? – mężczyzna pokręcił energicznie głową – Haruje jak jakiś wół. Przez cały dzień nic innego tylko papiery, telefony, papiery, telefony. Zwariować idzie.
Jacek oswobodził się z objęcia żony, poczym ze zrezygnowaniem usiadł na jednym z krzeseł.
- Może nie powinieneś się tak przepracowywać? Przecież spokojnie wystarczyłoby nam twoje minimalne wynagrodzenie, nie potrzebnie bierzesz te nadgodziny.
- Blanka zastanów się co ty mówisz. Sama doskonale wiesz ile kosztują te wszystkie dupereli potrzebne dla kilkumiesięcznego dziecka. Te wszystkie pudry, maści, pampersy. Gdyby, nie zostawał dłużej w pracy to ledwie wiązalibyśmy koniec z końcem.
Dziewczyna zajęła miejsce naprzeciwko niego.
- Przecież zawsze mogę powysyłać swoje prace na parę konkursów. Mam przecież masę zdjęć, które by się nadawały, a być może jakieś małe honorarium by nam wpadło.
Tak fotografia, od dziecka była ogromną pasją Blanki. Nigdy nie rozstawała się z aparatem, twierdząc, że nikt nie wie kiedy znajdziemy coś godnego uwiecznienia na zdjęciu.
- Wykluczone! – ton głosu Jacka był ostry i stanowczy – Nie pozwolę, żebyś ty zarabiała na rodzinę. To moje zajęcie, a ty powinnaś opiekować się Oskarem i prowadzić dom.
Dziewczyna lekko pokręciła głową. Tak kończyła się każda ich rozmowa na temat ewentualnej możliwości podjęcia przez Blankę jakiejkolwiek pracy. Jacek był tradycjonalistą. Uważał, że kobieta nie powinna zarabiać na dom, to było tylko i wyłącznie zadaniem mężczyzny. Blanka zawsze odnosiła się do jego poglądów z dystansem i uśmiechem. Tak było również i teraz
- To może przynajmniej wziąłbyś kilka dni wolnego? Pojechalibyśmy całą trójką do moich rodziców, co ty na to? Już tak dawno ich nie odwiedzaliśmy, a przy okazji pobylibyśmy wreszcie trochę czasu całą rodziną.
- Blanka zejdź na ziemie. W firmie mam istne urwanie głowy nawet nie ma mowy o jednym dni urlopu, a co już mówić o paru.
Blanka wstała z zajmowanego przez siebie miejsca, po czym spojrzała niepewnie w zielone tęczówki swojego męża.
- Po prostu tęsknie za tobą, Jacek. Już nie pamiętam kiedy spędziliśmy ze sobą trochę więcej czasu. Ty cały czas pracujesz, a kiedy wracasz nie masz sił i ochoty na nic. A ja chciałabym, żeby po prostu było tak jak dawniej.
- Nic już nie będzie tak jak dawniej Blanka – na jego twarzy pojawił się gorzki uśmiech – To jest po prostu szare życie, Kotku. Nic więcej.
Brunetka nie czekając na dalszy ciąg wypowiedzi wyszła z kuchni i udała się na balkon. Musiała ochłonąć. W momencie gdy chłodny powiem wiatru musnął jej delikatną skórę, Blanka poczuła dziwną ulgę.  Jacek miał racje. Ona nie tak wyobrażała sobie ich wspólne życie. Była święcie przekonana, że zawsze będzie pięknie i kolorowo, a tymczasem okazało się, że w ich małżeństwo wplątała się rutyna. Przecież doskonale zdawała sobie sprawę z tego, że on to wszystko robi dla niej i Oskara. Te wszystkie nadgodziny i dodatkowe zajęcia są tylko po to, żeby zapewnić im godziwe warunki do normalnego funkcjonowania, prawda?
Dziewczyna poczuła ciepłe dłonie męża obejmujące ją w pasie.
- Przepraszam Skarbie. Chyba mnie trochę poniosło. Ale naprawdę miałem koszmarny dzień w pracy. Szef cały czas miał do mnie jakieś pretensje, Dawid zachorował i musiałem się zająć jego sprawami, a do tego wszystkiego jutro mamy tą przeklęte szkolenie.  Jeszcze raz przepraszam – ostrożnie odgarnął kosmyki jej brązowych włosów z karku, poczym delikatnie musnął to miejsce swoimi wargami
Uwielbiała kiedy to robił. Na jej twarzy mimowolnie pojawił się szeroki uśmiech.
- Obiecuję, że pomyślę o tych paru dniach wolnego, ale to już w przyszłym miesiącu, dobrze?
Blanka odwróciła się w jego kierunku. Jej roześmiane tęczówki wpatrywały się z zaciekawieniem w intensywną zieleń jego spojrzenia. Tak bardzo go kochała, że ślepo wierzyła w każde wypowiedziane przez niego słowo…
TYMCZASEM
W głośnikach leciała właśnie jakaś spokojna, relaksująca piosenka, a brunetka leżąc na swoim łóżku z delikatnym uśmiechem przeglądała swoje e-maile od Bartka, które chłopak wysyłał jej będąc jeszcze we Włoszech. Każdą z tych wiadomości znała na pamięć, a mimo wszystko i tak nic nie mogła poradzić na te motylki w brzuchu które, pojawiały się za każdym razem kiedy Majka czytała jego słowa: ‘Kocham Cię’, ‘Tęsknie za Tobą’. ‘Tak bardzo mi Ciebie brakuje, Skarbie’. Też go kochała, jak nikogo innego na świecie, dlatego tak bardzo miała sobie za złe, że go krzywdziła. Doskonale zdawała sobie sprawę z tego, że jeżeli dalej będzie tak postępowała jak do tej pory, to anielska cierpliwość Bartka w końcu się skończy. Ile przecież można znosić te ciągłe ukrywanie się ze swoim uczuciem? Przecież nie robią nic złego. Miłość nie jest żadną zbrodnią, prawda?
Dziewczyna usłyszała ciche pukanie do drzwi.
- Tak? – szybko zamknęła laptopa i podniosła się do pozycji siedzącej
W progu jej sypialni stała jej matka. Długie brązowe włosy opadały luźnymi kosmykami na jej ramiona. Ubrana w elegancką, idealnie skrojoną garsonkę zmierzyła córkę surowym wzrokiem.
- Coś się stało, mamo?
Kobieta nie odpowiadając na zadane jej pytanie podeszła do łóżka.
- Mam nadzieję, że nie masz nic zaplanowanego na ten weekend?
- Może mam, może nie mam. A co chodzi?
- Luiza zaprosiła nas na sobotnią kolację. Oczywiście ty też masz zaproszenie i mam nadzieję, że z niego korzystasz.
Tak Luiza. Luiza Korzecka. Najlepsza przyjaciółka matki dziewczyny. Piękna, gustowna pani w średnim wieku, posiadająca męża prawnika i jedynego syna – Piotrka, który postanowił pójść w ślady swego ojca. Obecnie chłopak pracował w kancelarii należącej do rodziny Majki, a w oczach jej matki był doskonałym kandydatem na przyszłego zięcia. Te cotygodniowe wizyty, ‘przypadkowe’ spotkania na mieście i propozycje wspólnej kawy wychodzące spod inicjatywy Piotrka zaczynały mocno irytować Maje. Nie lubiła go. Uważała, że jest idealnym przykładem na to, ze stereotypowy obraz kochanego synka mamusi naprawdę istnieje. W mniemaniu brunetki był po prostu palantem. Zakochany w sobie, snobistyczny, egoistyczny dupek. Na każdym kroku podkreślał kogo on to nie zna, gdzie on nie był, ile nie zarabia.
Kretyn.
- Przykro mi mamo, ale niestety nie będę miała czasu. Jestem już umówiona.
- Z kim?
- Z koleżanką z roku.
Kolejne kłamstwo. Gdyby Maja przyznała się matce do spotkań z Bartkiem, w domu zapewne rozpętałoby się prawdziwe piekło. Ona przecież miała już wizję idealnego związku swojej córki. Starała się robić wszystko, aby Maja i Piotrek przebywali ze sobą jak najwięcej czasu, mając nadzieję, ze chłopak przejmie inicjatywę i zaproponuje jej córce małżeństwo. A Maja na pewno by go przyjęła, innej możliwości nie było. Tylko, że matka dziewczyny zapomniała o najważniejszym. Maja nie kochała Piotra i nigdy w życiu go nie pokocha. Jej serce już dawno zostało zawierzone temu jedynemu. Bartek był dla niej wszystkim. Doskonale zdawała sobie sprawę z tego, ze jeżeli on ją zostawi, już nigdy nie będzie w stanie obdarzyć kogoś takim wielkim i bezwarunkowym uczuciem.
- Możesz przełożyć to spotkanie na niedzielę, a w sobotę całą rodziną pójdziemy do Korzeckich
- Wykluczone mamo. Ja mam swoje plany i nie zamierzam z nich zrezygnować. Jeżeli chcecie iść na tą kolację to droga wolna, mnie w to nie mieszajcie.
- Majka nie bądź niemądra – niezadowolona kobieta lekko pokręciła głową – Nie rozumiesz jakie to jest dla ciebie ważne. Przecież Piotrek…
Brunetka ostro przerwała matce.
- Co Piotrek?! Mamo tyle razy cię prosiłam, żebyś na siłę mnie nie uszczęśliwiała. Zrozum, chociaż nie wiem jakbyś się starała ja nigdy nie pokocham Piotrka. Nasz związek nie ma żadnej przyszłości.
- Przestań Maja! – kobieta zacisnęła mocno pięści – Czy ci się to podoba czy nie, masz iść z nami na tą kolację.
- Mamo…
- Żadne  mamo. Punkt 19 w sobotę masz być gotowa – matka dziewczyny wyszła z pokoju głośno trzaskając drzwiami
Majka ze zrezygnowaniem pokręciła głową. Nie miała wyjścia… musiała po raz kolejny odwołać spotkanie z Bartkiem…

10 komentarzy:

  1. Dziękuję za życzenia :*.

    OdpowiedzUsuń
  2. Hmm.. Pięknie ;) Uwielbiam to czytac ;) Jedna i druga z dziewczyn nie ma łatwego życia. Na to wygląda. Jedna musi uporać się z małżeństwem,które tak naprawdę nie stanieje. Istnieje tylko w oczach Blanki. A druga z nachalnymi rodzicami. Jak mogą zmuszać do czegoś dorosłego człowieka? Ehh bez pojęcia Ma swoje życie i może sobie je ułożyć jak chce. Na pewno nie z Piotrkiem którego nie kocha i nigdy nie pokocha..
    Coż czekam na dalszy rozwój wydarzeń ;* Muuaaa

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny rozdział! Zirytowała mnie matka Majki. Jak można aż tak próbować uszczęśliwiać swoje dzieci? To nic nie daje, a może zakończyć się nawet tragicznie w przyszłości. Mam nadzieję, że się mylę i tylko troszkę czarnowidzę. Blanka za to jest chyba za bardzo ufna i pobłażliwa dla swojego męża, który wydaje mi się być krętaczem po prostu. Znaczy może i zarrabia i ciężko pracuje, ale w tym wszystkim jest jakieś drugie dno jeszcze. No i ten jego tradycjonalizm... Szok na sali. Czekam na następny rozdział z niecierpliwością i dołączam się dla życzeń Lady Spark! Najlepszego;** Pozdrawiam^^

    OdpowiedzUsuń
  4. Przyłączam się do życzeń :) Co do rozdziału to niech Majka się nie da! Jej matka chce ją na siłę uszczęśliwiać,więc niech sama pokocha tego Piotrka ;) Pewnie Bartek będzie miał dość ciągłych odwołanych randek. A co do Blanki to ja ciągle nie mogę się doczekać tego kiedy rzuci w cholerę tego Jacka :) Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Nowy ciekawy pomysł:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny rozdział! Mam pewne podejrzenia, że Jacek zdradza Blankę. Nie wiem dlaczego tak myślę, ale to jego zostawanie w pracy takie podejrzane... ;D . Wkurzyła mnie matka Majki, aczkolwiek wydaje mi się Majka się wymknie na spotkanie z Bartkiem i tak łatwo nie da mamie kierować swoim życiem . Czekam na kolejny rozdział i zapraszam do mnie! [volleyball-connecting-people] :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Wkurzyła mnie matka Majki -.- pf jak można ją na siłę wiązać z jakimś Piotrkiem ? no zlitujcie się ale ja bym na jej miejscu nie poszła, no ale cóż, eh jak tak dalej pójdzie to Bartek będzie miał tego dość i dojdzie do tego czego nikt by nie chciał ! o niee-e ! a Blanka też nie ma najlepiej, w sumie to te ich małżeństwo jest dziwne...

    OdpowiedzUsuń
  8. Mimo tego ze Jacek wgląda na pożarnego faceta to myśle ze Blanka długo w tym związku nie wytrzyma, a może jej maż tylko z pozoru jest taki idealny i kochający no ale o tym zapewne przekonamy się w kolejnych odsłonach, jak dla mnie to nie powinien trzymać tak Blanik pod kluczem przecież dziewczyna mogła by tez troskę sobie dorobić pracując w domu
    I kto by pomyślała ze takie swatanie w dzisiejszych czasach nie istnieje, to był by w błedzie znam kilka przykładów gdzie do dziś się to praktykuje ze tak to ujmę, Majka jest w bardzo trudnej sytuacji, ale myśle ze powinna się postawic rodzicom i wyznać prawdę i Bartku.

    OdpowiedzUsuń
  9. brrr tragedia... ale zycie czasem i takie pisze scenariusze... niestety...
    swietnie napisane zreszta co ja bd gadac jak zawsze xD
    czekam na rychly nastepny :*:)
    PoZdrawiam obie pisarki:D

    OdpowiedzUsuń
  10. Ślepa miłość... Ile jest takich przypadków jak Blanka? Sporo. Żona wierzy mężowi w każde jego słowo, a on robi co chce za jej plecami. Nie zdziwiłabym się gdyby połowa słów Jacka była kłamstwem, a już na pewno o nadgodzinach... Obłuda bije od niego na kilometr. Szkoda Blanki, kto jej otworzy oczy w końcu? a może... niejaki Michał.B ? :D
    Z kolei Maja jak najtrafniej ulokowała swoje uczucia, ale ktoś powiedział, że... rodziny się nie wybiera. Jej matka jest po prostu śmieszna. Nawet nie wie w co chce wpakować swoją córkę. Kasa to nie wszystko, trzeba być jeszcze kimś "w środku". Maja nie powinna tak ulegać jej i postawić na swoim! Każde odwołane spotkanie rani Bartka i wcale nie polepsz ich relacji i sytuacji.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń