wtorek, 17 lipca 2012

Rozdział 24 – „Patrzę dziś za siebie, widzę tyle chwil o których lepiej teraz milczeć”


Blanka nie opuściła mieszkania siatkarza ani na jedną noc. Bała się wrócić do swojego własnego mieszkania. Jacek posiadał do niego klucze i nawet gdyby zamknęła się od środka i tak by wszedł do pomieszczenia, a wtedy nie byłoby ratunku dla niej i Oskarka. Kiedy tylko była pewna, że jej jeszcze obecny mąż jest w pracy wróciła po najpotrzebniejsze rzeczy dla siebie i synka. Michał robił wszystko, aby dziewczyna nie zostawała sama. Często sprowadzał do swojego domu Maję. Dzięki temu był pewny, że Majce nic nie jest, a przed wyjazdem Bartka do Włoch obiecał mu, że będzie czuwał nad brunetką. Siatkarz starał się opiekować obiema paniami, ale szło mu to nie zwykle ciężko ze względu na treningi. Dlatego jedynym rozwiązaniem jakie widział było zmuszanie Majki i Blanki do przebywania w swoim towarzystwie, co akurat w przypadku dziewczyn nie było czymś trudnym. Blanka wyjaśniła Majce co się działo u niej przez te kilka tygodni i dlaczego w końcu postanowiła wziąć rozwód z Jackiem. Przyznała się też kuzynce, że kocha Michała jak nikogo innego na świecie. Co się tyczy męża Blanki kilkakrotnie próbował on ją jeszcze napastować, ale zawsze w pobliżu był ktoś kto stawał w obronie jej i jej syna. Dni mijały szybko i wielkimi krokami zbliżała się pierwsza sprawa rozwodowa Blanki i Jacka.
Brunetka siedziała właśnie w salonie w mieszkaniu Bąkiewicza kiedy rozległ się głośny dźwięk jej komórki. Na wyświetlaczu widniał jakiś obcy numer, ale zdziwiona postanowiła odebrać.
- Słucham.
- Czy mam przyjemność rozmawiam z panią Blanką Kowalską? – brunetka w słuchawce usłyszała miły kobiecy ton, który teraz musiał przybrać oficjalną formę.
- Tak, przy telefonie – odpowiedziała dziewczyna, a jej serce zaczynało walić jeszcze szybciej.
- Dzwonię ze szpitala w Bełchatowie. Dwie godziny temu został przywieziony do niego Jacek Kowalski, który jest pani mężem.
- Coś z nim nie tak?! – Blanka mimo woli zaczęła się martwić o mężczyznę.
- Nie mam dobrych wieści. Pan Jacek nie żyje. Czy może pani przyjechać jutro, aby potwierdzić, że to on?
- Taak – odpowiedziała i rozłączyła się bez żadnego słowa więcej.
Drzwi od mieszkania siatkarza otworzyły się, a przed pokoju zapaliło się światło. Michał wrócił do domu i od razu swoje kroki skierował do salonu, gdzie siedziała blada jak ściana Blanka. Mężczyzna od razu usiadł obok niej i objął ramieniem.
- Kochanie, co się stało? – spytał kiedy ta wtulona w jego tors zaczęła płakać.
- On, nie żyje – wyłkała.
- Kto? Blanka, ale kto nie żyje.
- Jacek.
- Jak to Jacek nie żyje? – spytał zdziwiony.
- Wszystkiego dowiem się jutro.
- Pójdę tam z tobą – powiedział siatkarz, chociaż czuł, że jego obecność będzie nie na miejscu.
 Następnego dnia Michał nie poszedł na trening, a pojechał z Blanką do kostnicy, aby zidentyfikować ciało mężczyzny, który podobno należało do jej męża. Oskarkiem zgodziła się zaopiekować Maja. Blanka ubrana była w czarny kostium, a na jej nosie gościły ciemne okulary, żeby ukryć pozostałości po siniaku oraz przepłakaną noc. Sama brunetka nie wiedziała czemu opłakuje człowieka przez, którego tyle się wycierpiała. Jednak zawsze kiedy o tym myślała, przypominała sobie wtedy o synku, którego kochała nad życie. I może jej małżeństwo z Jackiem było największą pomyłką w jej życiu to narodziny dziecka były najcudowniejszym wydarzeniem. Kochała Oskara, bo był jej dzieckiem, jej malutkim synkiem za którego powinna być odpowiedzialna i to nie była wina maleństwa, że ma takiego a nie innego ojca. Przecież każdy z nas popełnia w życiu jakieś błędy.
Bąkiewicz cały czas podtrzymywał Blankę. Szli właśnie korytarzem, który prowadził do pomieszczenia gdzie znajdowały się wszystkie ciała. Przed parą szedł wysoki mężczyzna ubrany w biały fartuch. Za nimi szedł funkcjonariusz policji, który po identyfikacji zwłok miał przesłuchać Blankę. Brunetka cały czas modliła się, aby to nie był jej mąż. Żeby to wszystko okazało się okropnym snem z którego zaraz się obudzi. Dodatkowo gdzieś w podświadomości wiedziała, że w życiu nie uwolniłaby się od zazdrosnego i zaborczego męża jakim był Jacek. Nawet po rozwodzie najprawdopodobniej by ją prześladował, a dodatkowo jej syn nie byłby bezpieczny. Jednak nigdy nie życzyła mu śmierci. Był takim samym człowiekiem jak ona i nie powinien umierać tak młodo. Przecież miał jeszcze szanse na normalne życie. Co prawda już nie u boku kobiety, której ślubował przed Bogiem miłość, wierność i uczciwość małżeńską, ale z inną owszem. W końcu dotarli na miejsce. Blanka gdy ujrzała ciało rozpłakała się na dobre. To był jej Jacek. Wyglądał strasznie. Cały był w siniakach i krwi. Ktoś po prostu go pobił na śmierć.
- Czy mogę panią przesłuchać? – spytał funkcjonariusz.
- Tak. Michał jedź do domu. Ja wrócę taksówką – powiedziała i ruszyła za policjantem.
Mężczyzna zrobił tak jak kazała mu kobieta. Jednak nie poszedł do Majki po Oskara. Stwierdził, ze najlepiej na razie będzie jeśli brunetka ochłonie po przesłuchaniu, a potem zajmie się synem. Brunet z niecierpliwością czekał na ukochaną. Co chwila sprawdzał godzinę i wypatrywał jej przez okno. Nie mógł sobie znaleźć miejsca. W końcu brunetka wpadła do mieszkania siatkarza jak burza i od razu się znalazła przy nim. Z jej brązowych oczu padały iskry.
- Zabiłeś go! Jak mogłeś?!
Michał, momentalnie wstał. Złapał Blankę za ramiona, aby nie zrobiła jemu i sobie krzywdy.
- Co ty mówisz? Kogo zabiłem?
- Jacka! Pobiłeś go! Zabiłeś ojca mojego dziecka!
- Blanka, ty słyszysz sama siebie? Opanuj się kobieto! W życiu nie pobrudziłbym sobie rąk żeby go zabić.
- Groziłeś mu! A mi obiecywałeś, że już nigdy więcej nie będzie mi groził! Zabiłeś go!
Dziewczyna była w szoku. Nie panowała nad swoim zachowaniem. Policjant faktycznie powiedział, że jej mąż został zabity, poprzez pobicie. Po tym zdaniu dziewczyna kompletnie przestała słuchać, ponieważ w jej głowie huczały słowa Bąkiewicza wypowiedziane do niej i do jej męża. Nie mogła uwierzyć, że chciała związać się z takim mężczyzną, który dla zdobycia kobiety byłby gotowy zabić. Funkcjonariusz policji dopowiedział później, że jej mąż miał długi u jednego z gangsterów z Łodzi i to właśnie on jest winny zabójstwa jej męża i aktualnie jest przesłuchiwany w innym pokoju.
- Nie chcę cię znać! Nie pokazuj mi się więcej na oczy! Nienawidzę cię! – wykrzyczała Blanka.
Spakował szybko wszystkie swoje rzeczy i syna, a następnie jak burza wybiegła z mieszkania siatkarza i ukryła się w bezpiecznym domu kuzynki. Michał, stał jak słup soli i kompletnie nie wiedział co ma zrobić.
W MIESZKANIU OBOK
Maja właśnie wniosła do salonu dwie filiżanki gorącej herbaty. Usiadła na jednym z foteli i delikatnie uśmiechnęła się do swojego towarzysza. Przed nią siedział wysoki brunet o ciemnych oczach i szelmowskim uśmiechu, który kochały kobiety. Jej dobry znajomy ze studiów – Darek. Wpadła na niego przypadkiem kilka dni temu, kiedy to wracała z zakupów. Od tej krótkiej rozmowy w Dariusz przychodził do dziewczyny codziennie. Często wychodzili na spacery. Zawsze bardzo dobrze się rozumieli. Dziewczyna opowiedziała mu swoją historię. Nie skomentował tego wszystkiego. Postawił się w jej sytuacji i stwierdził, że jemu też ciężko było by się sprzeciwić woli rodziców, bo w końcu to oni go wychowali i na pewno chcieli by dla niego jak najlepiej. Darek bardzo dużo wypytywał o maleństwo, które rozwijało się pod sercem Majki.
- Nie wiem czy to chłopiec czy dziewczynka. Nie chce wiedzieć – odpowiedziała brunetka na pytanie, które mężczyzna zadał jej zanim wyszła zrobić im herbaty.
- A wymyśliłaś już jakieś imiona?
- Tak. Jeśli chłopiec to będzie Cezary, a jeśli dziewczynka to Julia.
- Ładnie, ładnie. A co z ojcem dziecka. Mówiłaś, że wrócił…
- Wrócił, ale na kilka dni. Obowiązuje go kontrakt w Maceracie do końca sezonu. Bartek – tutaj poczuła dziwne ukłucie w sercu. – Bartek chce wziąć odpowiedzialność za dziecko, dać mu nazwisko, opiekować się nim. Ma do tego prawo.
- A nie planowaliście do siebie wrócić. Wiesz dla dobra dziecka? – spytał Darek i upił łyk herbaty.
- Ja i on. To już chyba koniec. Nie wiem czy umiałabym znowu z nim być. Bałabym się, że znowu go zranię, a tego nie chcę. On zasługuje na kogoś lepszego niż ja. Kogoś, kto oddałby za niego życie.
- A ty tego byś nie zrobiła?
- Zrobiłabym. Ale powinien ułożyć sobie życie z inną kobietą… - Majka nie dokończyła, ponieważ drzwi do jej mieszkania otworzyły się jak szeroko i wpadła do niego Blanka.
Brunetka usiadła na kanapie i zaniosła się płaczem. Darek od razu zrozumiał, że stał się nagle nie proszonym gościem i po krótkim pożegnaniu z Majką wyszedł z jej mieszkania.
- Blanka, co się dzieje? – spytała Maja.
- On go zabił!
- Kto kogo?
- Michał zabił Jacka. To przez niego Jacek nie żyje. On mu groził, a mi obiecał, że Jacek już w życiu mnie nie skrzywdzi.
- Kuzyneczko czy tobie przypadkiem sufit w tej kostnicy na główkę nie spadł?! Jak Bąkiewicz mógłby zabić twojego męża? Przypuszczam, że nie zamierzałby sobie brudzić kimś takim rąk – powiedziała Maja i usiadła obok Blanki, a następnie objęła ją ramieniem.
- Ty nie słyszałaś tego. On powiedział…
- Blanka, Michał na pewno nie powiedział tego w takim sensie jak ty myślisz. Powiedział to w takim sensie, że zawsze będzie cię chronił.
- A skąd ty możesz to wiedzieć co?! Jak ja mogłam chcieć związać się z kimś kto był gotowy zabić? I jak mogłam myśleć o tym człowieku, że mógłby być ojcem mojego Oskarka – do brunetki nie docierały żadne argumenty.
Młodsza z dziewczyn nie miała już siły na kuzynkę. Teraz to ta kobieta nie wiedziała czego chce. Dodatkowo Majka miała ochotę zrobić jej krzywdę, ponieważ ubzdurała sobie coś, że Michał mógł kogoś zabić. Fakt jest faktem, że Maja i Michał nie przepadali za sobą na początku, ale brunetka nigdy nie oskarżyłaby go o coś takiego zwłaszcza kiedy widziała jak on zajmuje się Oskarkiem. Był idealnym kandydatem na ojca i spełniłby się w tej roli w stu procentach jak nie dwustu. W końcu Blanka zmęczona płaczem i wszystkimi przeżyciami ostatnich kilkunastu godzin zasnęła na kanapie w salonie Majki. 

6 komentarzy:

  1. Dobra. Jestem zupełnie zaskoczona i nie wiem, jak to mam ocenić. Ktoś go tak po prostu pobił na śmierć? To musiał mieć facet ostro na pieńku z kimś, że tak się sprawy ułożyły. Blanka się załamała i pewnie dlatego zaczęła oskarżać Michała o ten czyn. Bo nie wierzę, bo prostu nie wierzę, żeby on dopuścił się czegoś takiego. Nigdy w życiu! Szkoda mi go trochę, ale na pewno zrozumie Blankę, bo taka wiadomość niejednego doprowadziłaby do totalnego szoku. Mam nadzieję, że ona się szybko z niego otrząśnie. Aaa, i nie chcę już czytać, że Majka zakłada większe szczęście Bartka z inną kobietą. Oni mają do siebie wrócić! Nie widzę tutaj innego obrotu sprawy. :D A znając Was, to pewnie jeszcze nas nie jeden raz zaskoczycie, także pozostaje cierpliwie czekać. Buziaki, Kochane! :* / dont-be-afraid-of-tomorrow

    OdpowiedzUsuń
  2. no rzeczywiście jestem strasznie zaskoczona...
    nie spodziewałam się czegoś takiego....
    napewno to nie Michał pobił Jacka na śmierc...
    on nie byłby do tego zdolny....
    pewnie Jacek miał z kimś na pieńku albo miał jakieś czarne interesy....
    rozumiem że Blanka przeżywa śmierc męża ale nie może oskarżac Michała....
    oby wszystko jak najszybciej się wyjaśniło...
    czekam na nexta
    pozdrawiam;***
    (kolejna-szansa)

    OdpowiedzUsuń
  3. Eeee... Mogę tak to skomentować.?
    Dobra, nie ;p Jacek nie żyje.? No zbiłaś mnie z tropu po prostu. Spodziewałam sie bardziej że będzie truć jej w życiu i mieszać, a tymczasem on nie żyje. Ale nie zabił go Michał. Jestem tego pewna. Przecież większość czasu spędzał z Blanką i Mają.
    Już nie mogę się doczekać aż maleństwo Majki wyjdzie na świat ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. A ja tam trochę coś podejrzewałam,ze jakieś morderstwo się szykuje,nawet to zasugerowałam w poprzednim komentarzu :P I tak sobie coś myślałam,ze jak Blanka dowiedziała się o jego śmierci to będzie obwiniać Michała. Ale,ze aż tak to się nie spodziewałam. Kurczę,ale się robi ciekawie :) Tylko ja już myslałam,ze tu wszystko będzie ładnie i że Majka z Bartkiem dojdą do porozumienia,a tu jakiś Darek do niej podbija! Niech Bartek jak najszybciej się ocknie i walczy o nią. Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  5. nie ma co, potrafisz zaskakiwać, tego sie nie spodziewałam.Biedny Michaś, ma pod góre z Blanką- najpierw ta sytuacja przed blokiem, a teraz znów usłyszał pare niemiłych słów. a Blanka jest przekonana że to Michał zabił jej męża. co jak co ale Michał musiałby mieć nieźle poprzestawiane pod kopułą żeby posuwać sie aż do takiego czynu.

    niech już Kurson wraca z tych Włoch:)

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. Ooooo miał być rozwód, a okazało się nagle, że Jacek nie żyje...jestem w szoku bo się tego nie spodziewałam, myślałam, że będzie dalej prześladował Blankę, a tymczasem on umarł. Nie żyje- Jacka już nie ma...poczułam ulgę, chociaż nie zazdroszczę Blance tyle przez niego wycierpiała, ale miała z nim ukochanego syna. Nie wiem jakbym się wtedy czuła, do tego został pobity, dobrze, że Michał tam jej towarzyszył bo ona by tego nie zniosła....tylko co się potem wydarzyło?-szok, Blanka potrafiła oskarżyć Michała o śmierć Jacka...przecież Misiek by tego w życiu nie zrobił, zresztą Jacek miał długi. Tylko, że Blanka to wszystko źle odczytała...myślę, że rozmowa z Majką jednak jej coś uświadomi w końcu i przeprosi Michała za te oskarżenia. Wracając jeszcze do Darka hmmm on chyba namiesza w życiu Majki i Bartka....jaki koniec?-nie no Bartek i Maja muszą dac sobie szansę....cudoooo.

    OdpowiedzUsuń