Blanka nie opuściła mieszkania
siatkarza ani na jedną noc. Bała się wrócić do swojego własnego mieszkania.
Jacek posiadał do niego klucze i nawet gdyby zamknęła się od środka i tak by
wszedł do pomieszczenia, a wtedy nie byłoby ratunku dla niej i Oskarka. Kiedy
tylko była pewna, że jej jeszcze obecny mąż jest w pracy wróciła po
najpotrzebniejsze rzeczy dla siebie i synka. Michał robił wszystko, aby
dziewczyna nie zostawała sama. Często sprowadzał do swojego domu Maję. Dzięki
temu był pewny, że Majce nic nie jest, a przed wyjazdem Bartka do Włoch obiecał
mu, że będzie czuwał nad brunetką. Siatkarz starał się opiekować obiema
paniami, ale szło mu to nie zwykle ciężko ze względu na treningi. Dlatego
jedynym rozwiązaniem jakie widział było zmuszanie Majki i Blanki do przebywania
w swoim towarzystwie, co akurat w przypadku dziewczyn nie było czymś trudnym.
Blanka wyjaśniła Majce co się działo u niej przez te kilka tygodni i dlaczego w
końcu postanowiła wziąć rozwód z Jackiem. Przyznała się też kuzynce, że kocha Michała
jak nikogo innego na świecie. Co się tyczy męża Blanki kilkakrotnie próbował on
ją jeszcze napastować, ale zawsze w pobliżu był ktoś kto stawał w obronie jej i
jej syna. Dni mijały szybko i wielkimi krokami zbliżała się pierwsza sprawa
rozwodowa Blanki i Jacka.
Brunetka siedziała właśnie w salonie w
mieszkaniu Bąkiewicza kiedy rozległ się głośny dźwięk jej komórki. Na
wyświetlaczu widniał jakiś obcy numer, ale zdziwiona postanowiła odebrać.
- Słucham.
- Czy mam przyjemność rozmawiam z panią
Blanką Kowalską? – brunetka w słuchawce usłyszała miły kobiecy ton, który teraz
musiał przybrać oficjalną formę.
- Tak, przy telefonie – odpowiedziała
dziewczyna, a jej serce zaczynało walić jeszcze szybciej.
- Dzwonię ze szpitala w Bełchatowie.
Dwie godziny temu został przywieziony do niego Jacek Kowalski, który jest pani
mężem.
- Coś z nim nie tak?! – Blanka mimo
woli zaczęła się martwić o mężczyznę.
- Nie mam dobrych wieści. Pan Jacek nie
żyje. Czy może pani przyjechać jutro, aby potwierdzić, że to on?
- Taak – odpowiedziała i rozłączyła się
bez żadnego słowa więcej.
Drzwi od mieszkania siatkarza otworzyły
się, a przed pokoju zapaliło się światło. Michał wrócił do domu i od razu swoje
kroki skierował do salonu, gdzie siedziała blada jak ściana Blanka. Mężczyzna
od razu usiadł obok niej i objął ramieniem.
- Kochanie, co się stało? – spytał
kiedy ta wtulona w jego tors zaczęła płakać.
- On, nie żyje – wyłkała.
- Kto? Blanka, ale kto nie żyje.
- Jacek.
- Jak to Jacek nie żyje? – spytał
zdziwiony.
- Wszystkiego dowiem się jutro.
- Pójdę tam z tobą – powiedział
siatkarz, chociaż czuł, że jego obecność będzie nie na miejscu.
Następnego
dnia Michał nie poszedł na trening, a pojechał z Blanką do kostnicy, aby
zidentyfikować ciało mężczyzny, który podobno należało do jej męża. Oskarkiem
zgodziła się zaopiekować Maja. Blanka ubrana była w czarny kostium, a na jej
nosie gościły ciemne okulary, żeby ukryć pozostałości po siniaku oraz
przepłakaną noc. Sama brunetka nie wiedziała czemu opłakuje człowieka przez,
którego tyle się wycierpiała. Jednak zawsze kiedy o tym myślała, przypominała
sobie wtedy o synku, którego kochała nad życie. I może jej małżeństwo z Jackiem
było największą pomyłką w jej życiu to narodziny dziecka były najcudowniejszym
wydarzeniem. Kochała Oskara, bo był jej dzieckiem, jej malutkim synkiem za
którego powinna być odpowiedzialna i to nie była wina maleństwa, że ma takiego
a nie innego ojca. Przecież każdy z nas popełnia w życiu jakieś błędy.
Bąkiewicz cały czas podtrzymywał
Blankę. Szli właśnie korytarzem, który prowadził do pomieszczenia gdzie
znajdowały się wszystkie ciała. Przed parą szedł wysoki mężczyzna ubrany w
biały fartuch. Za nimi szedł funkcjonariusz policji, który po identyfikacji
zwłok miał przesłuchać Blankę. Brunetka cały czas modliła się, aby to nie był
jej mąż. Żeby to wszystko okazało się okropnym snem z którego zaraz się obudzi.
Dodatkowo gdzieś w podświadomości wiedziała, że w życiu nie uwolniłaby się od
zazdrosnego i zaborczego męża jakim był Jacek. Nawet po rozwodzie najprawdopodobniej
by ją prześladował, a dodatkowo jej syn nie byłby bezpieczny. Jednak nigdy nie
życzyła mu śmierci. Był takim samym człowiekiem jak ona i nie powinien umierać
tak młodo. Przecież miał jeszcze szanse na normalne życie. Co prawda już nie u
boku kobiety, której ślubował przed Bogiem miłość, wierność i uczciwość
małżeńską, ale z inną owszem. W końcu dotarli na miejsce. Blanka gdy ujrzała
ciało rozpłakała się na dobre. To był jej Jacek. Wyglądał strasznie. Cały był w
siniakach i krwi. Ktoś po prostu go pobił na śmierć.
- Czy mogę panią przesłuchać? – spytał
funkcjonariusz.
- Tak. Michał jedź do domu. Ja wrócę
taksówką – powiedziała i ruszyła za policjantem.
Mężczyzna zrobił tak jak kazała mu
kobieta. Jednak nie poszedł do Majki po Oskara. Stwierdził, ze najlepiej na
razie będzie jeśli brunetka ochłonie po przesłuchaniu, a potem zajmie się
synem. Brunet z niecierpliwością czekał na ukochaną. Co chwila sprawdzał
godzinę i wypatrywał jej przez okno. Nie mógł sobie znaleźć miejsca. W końcu
brunetka wpadła do mieszkania siatkarza jak burza i od razu się znalazła przy
nim. Z jej brązowych oczu padały iskry.
- Zabiłeś go! Jak mogłeś?!
Michał, momentalnie wstał. Złapał
Blankę za ramiona, aby nie zrobiła jemu i sobie krzywdy.
- Co ty mówisz? Kogo zabiłem?
- Jacka! Pobiłeś go! Zabiłeś ojca
mojego dziecka!
- Blanka, ty słyszysz sama siebie?
Opanuj się kobieto! W życiu nie pobrudziłbym sobie rąk żeby go zabić.
- Groziłeś mu! A mi obiecywałeś, że już
nigdy więcej nie będzie mi groził! Zabiłeś go!
Dziewczyna była w szoku. Nie panowała
nad swoim zachowaniem. Policjant faktycznie powiedział, że jej mąż został
zabity, poprzez pobicie. Po tym zdaniu dziewczyna kompletnie przestała słuchać,
ponieważ w jej głowie huczały słowa Bąkiewicza wypowiedziane do niej i do jej
męża. Nie mogła uwierzyć, że chciała związać się z takim mężczyzną, który dla
zdobycia kobiety byłby gotowy zabić. Funkcjonariusz policji dopowiedział
później, że jej mąż miał długi u jednego z gangsterów z Łodzi i to właśnie on
jest winny zabójstwa jej męża i aktualnie jest przesłuchiwany w innym pokoju.
- Nie chcę cię znać! Nie pokazuj mi się
więcej na oczy! Nienawidzę cię! – wykrzyczała Blanka.
Spakował szybko wszystkie swoje rzeczy
i syna, a następnie jak burza wybiegła z mieszkania siatkarza i ukryła się w
bezpiecznym domu kuzynki. Michał, stał jak słup soli i kompletnie nie wiedział
co ma zrobić.
W MIESZKANIU OBOK
Maja właśnie wniosła do salonu dwie
filiżanki gorącej herbaty. Usiadła na jednym z foteli i delikatnie uśmiechnęła
się do swojego towarzysza. Przed nią siedział wysoki brunet o ciemnych oczach i
szelmowskim uśmiechu, który kochały kobiety. Jej dobry znajomy ze studiów –
Darek. Wpadła na niego przypadkiem kilka dni temu, kiedy to wracała z zakupów.
Od tej krótkiej rozmowy w Dariusz przychodził do dziewczyny codziennie. Często
wychodzili na spacery. Zawsze bardzo dobrze się rozumieli. Dziewczyna
opowiedziała mu swoją historię. Nie skomentował tego wszystkiego. Postawił się
w jej sytuacji i stwierdził, że jemu też ciężko było by się sprzeciwić woli
rodziców, bo w końcu to oni go wychowali i na pewno chcieli by dla niego jak
najlepiej. Darek bardzo dużo wypytywał o maleństwo, które rozwijało się pod
sercem Majki.
- Nie wiem czy to chłopiec czy
dziewczynka. Nie chce wiedzieć – odpowiedziała brunetka na pytanie, które
mężczyzna zadał jej zanim wyszła zrobić im herbaty.
- A wymyśliłaś już jakieś imiona?
- Tak. Jeśli chłopiec to będzie Cezary,
a jeśli dziewczynka to Julia.
- Ładnie, ładnie. A co z ojcem dziecka.
Mówiłaś, że wrócił…
- Wrócił, ale na kilka dni. Obowiązuje
go kontrakt w Maceracie do końca sezonu. Bartek – tutaj poczuła dziwne ukłucie
w sercu. – Bartek chce wziąć odpowiedzialność za dziecko, dać mu nazwisko,
opiekować się nim. Ma do tego prawo.
- A nie planowaliście do siebie wrócić.
Wiesz dla dobra dziecka? – spytał Darek i upił łyk herbaty.
- Ja i on. To już chyba koniec. Nie
wiem czy umiałabym znowu z nim być. Bałabym się, że znowu go zranię, a tego nie
chcę. On zasługuje na kogoś lepszego niż ja. Kogoś, kto oddałby za niego życie.
- A ty tego byś nie zrobiła?
- Zrobiłabym. Ale powinien ułożyć sobie
życie z inną kobietą… - Majka nie dokończyła, ponieważ drzwi do jej mieszkania
otworzyły się jak szeroko i wpadła do niego Blanka.
Brunetka usiadła na kanapie i zaniosła
się płaczem. Darek od razu zrozumiał, że stał się nagle nie proszonym gościem i
po krótkim pożegnaniu z Majką wyszedł z jej mieszkania.
- Blanka, co się dzieje? – spytała
Maja.
- On go zabił!
- Kto kogo?
- Michał zabił Jacka. To przez niego
Jacek nie żyje. On mu groził, a mi obiecał, że Jacek już w życiu mnie nie
skrzywdzi.
- Kuzyneczko czy tobie przypadkiem
sufit w tej kostnicy na główkę nie spadł?! Jak Bąkiewicz mógłby zabić twojego
męża? Przypuszczam, że nie zamierzałby sobie brudzić kimś takim rąk –
powiedziała Maja i usiadła obok Blanki, a następnie objęła ją ramieniem.
- Ty nie słyszałaś tego. On powiedział…
- Blanka, Michał na pewno nie
powiedział tego w takim sensie jak ty myślisz. Powiedział to w takim sensie, że
zawsze będzie cię chronił.
- A skąd ty możesz to wiedzieć co?! Jak
ja mogłam chcieć związać się z kimś kto był gotowy zabić? I jak mogłam myśleć o
tym człowieku, że mógłby być ojcem mojego Oskarka – do brunetki nie docierały
żadne argumenty.
Młodsza z dziewczyn nie miała już siły
na kuzynkę. Teraz to ta kobieta nie wiedziała czego chce. Dodatkowo Majka miała
ochotę zrobić jej krzywdę, ponieważ ubzdurała sobie coś, że Michał mógł kogoś
zabić. Fakt jest faktem, że Maja i Michał nie przepadali za sobą na początku,
ale brunetka nigdy nie oskarżyłaby go o coś takiego zwłaszcza kiedy widziała
jak on zajmuje się Oskarkiem. Był idealnym kandydatem na ojca i spełniłby się w
tej roli w stu procentach jak nie dwustu. W końcu Blanka zmęczona płaczem i
wszystkimi przeżyciami ostatnich kilkunastu godzin zasnęła na kanapie w salonie
Majki.
Dobra. Jestem zupełnie zaskoczona i nie wiem, jak to mam ocenić. Ktoś go tak po prostu pobił na śmierć? To musiał mieć facet ostro na pieńku z kimś, że tak się sprawy ułożyły. Blanka się załamała i pewnie dlatego zaczęła oskarżać Michała o ten czyn. Bo nie wierzę, bo prostu nie wierzę, żeby on dopuścił się czegoś takiego. Nigdy w życiu! Szkoda mi go trochę, ale na pewno zrozumie Blankę, bo taka wiadomość niejednego doprowadziłaby do totalnego szoku. Mam nadzieję, że ona się szybko z niego otrząśnie. Aaa, i nie chcę już czytać, że Majka zakłada większe szczęście Bartka z inną kobietą. Oni mają do siebie wrócić! Nie widzę tutaj innego obrotu sprawy. :D A znając Was, to pewnie jeszcze nas nie jeden raz zaskoczycie, także pozostaje cierpliwie czekać. Buziaki, Kochane! :* / dont-be-afraid-of-tomorrow
OdpowiedzUsuńno rzeczywiście jestem strasznie zaskoczona...
OdpowiedzUsuńnie spodziewałam się czegoś takiego....
napewno to nie Michał pobił Jacka na śmierc...
on nie byłby do tego zdolny....
pewnie Jacek miał z kimś na pieńku albo miał jakieś czarne interesy....
rozumiem że Blanka przeżywa śmierc męża ale nie może oskarżac Michała....
oby wszystko jak najszybciej się wyjaśniło...
czekam na nexta
pozdrawiam;***
(kolejna-szansa)
Eeee... Mogę tak to skomentować.?
OdpowiedzUsuńDobra, nie ;p Jacek nie żyje.? No zbiłaś mnie z tropu po prostu. Spodziewałam sie bardziej że będzie truć jej w życiu i mieszać, a tymczasem on nie żyje. Ale nie zabił go Michał. Jestem tego pewna. Przecież większość czasu spędzał z Blanką i Mają.
Już nie mogę się doczekać aż maleństwo Majki wyjdzie na świat ;)
A ja tam trochę coś podejrzewałam,ze jakieś morderstwo się szykuje,nawet to zasugerowałam w poprzednim komentarzu :P I tak sobie coś myślałam,ze jak Blanka dowiedziała się o jego śmierci to będzie obwiniać Michała. Ale,ze aż tak to się nie spodziewałam. Kurczę,ale się robi ciekawie :) Tylko ja już myslałam,ze tu wszystko będzie ładnie i że Majka z Bartkiem dojdą do porozumienia,a tu jakiś Darek do niej podbija! Niech Bartek jak najszybciej się ocknie i walczy o nią. Pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuńnie ma co, potrafisz zaskakiwać, tego sie nie spodziewałam.Biedny Michaś, ma pod góre z Blanką- najpierw ta sytuacja przed blokiem, a teraz znów usłyszał pare niemiłych słów. a Blanka jest przekonana że to Michał zabił jej męża. co jak co ale Michał musiałby mieć nieźle poprzestawiane pod kopułą żeby posuwać sie aż do takiego czynu.
OdpowiedzUsuńniech już Kurson wraca z tych Włoch:)
Pozdrawiam
Ooooo miał być rozwód, a okazało się nagle, że Jacek nie żyje...jestem w szoku bo się tego nie spodziewałam, myślałam, że będzie dalej prześladował Blankę, a tymczasem on umarł. Nie żyje- Jacka już nie ma...poczułam ulgę, chociaż nie zazdroszczę Blance tyle przez niego wycierpiała, ale miała z nim ukochanego syna. Nie wiem jakbym się wtedy czuła, do tego został pobity, dobrze, że Michał tam jej towarzyszył bo ona by tego nie zniosła....tylko co się potem wydarzyło?-szok, Blanka potrafiła oskarżyć Michała o śmierć Jacka...przecież Misiek by tego w życiu nie zrobił, zresztą Jacek miał długi. Tylko, że Blanka to wszystko źle odczytała...myślę, że rozmowa z Majką jednak jej coś uświadomi w końcu i przeprosi Michała za te oskarżenia. Wracając jeszcze do Darka hmmm on chyba namiesza w życiu Majki i Bartka....jaki koniec?-nie no Bartek i Maja muszą dac sobie szansę....cudoooo.
OdpowiedzUsuń