Maja właśnie układała w komodzie nie
dawno kupione ubranka dla dziecka. Przygotowywała się do tego ważnego
wydarzenia w jej życiu bardzo dokładnie i skrupulatnie. Brzuszek stawał się
coraz bardziej widoczny. W swojej sytuacji starała się znaleźć jak najwięcej
plusów i w ogóle nie dostrzegać minusów. Nie chciała przejmować się tym co
będzie. Dodatkowo tęsknota za Bartkiem z każdym dniem wzrastała, ale nie miała
już siły wydzwaniać do chłopaka i za każdym razem słyszeć pocztę głosową. Skoro
nie chciał mieć z nią kontaktu to tym samym nieświadomie postanowił nie
wiedzieć o swoim dziecku. Maja nie miała już pomysłów na skontaktowanie się z
szatynem. Michał za każdym razem milczał jak zaklęty. Stosunki jej i bruneta
uległy znacznej poprawie od czasu wiadomości od ciąży. Chłopak robił jej
cięższe zakupy. Układanie niewielkich ubranek przerwał jej dzwonek do drzwi.
Święcie przekonana, że za nimi ujrzy albo swoją kuzynkę, albo Michała nie
spojrzała przez wizjer tylko od razu je otworzyła. Jej brązowym tęczówkom
ukazał się wysoki szatyn o kochanym
lazurowym spojrzeniu. Dziewczyna kilka razy zamrugała powiekami i musiała
oprzeć się o ścianę żeby nie upaść. To był jej Bartosz. Jej Bartuś. Chłopak
odruchowo złapał dziewczynę za ramiona, aby nie zrobiła sobie i dziecku
większej krzywdy.
- Chyba musimy porozmawiać – odezwał
się, a przez ciało Majki przeszedł dreszcz.
- Wejdź – powiedziała i wpuściła go do
środka.
On usiadł w fotelu, a ona na kanapie.
Przez chwilę panowała między nimi nie zręczna cisza, którą postanowiła przerwać
dziewczyna.
- Rozumiem, że chcesz porozmawiać o
mojej ciąży – powiedział i położyła rękę na lekko zaokrąglonym brzuszku.
- Tak. Maja…
- Rozumiem, że wiesz od Michała –
stwierdziła, a chłopak przytaknął skinieniem głowy, a dziewczyna dodała – Cóż
za przyjaciel, że ci powiedział. Jestem dla niego w podziwie.
- Maja, czemu dowiaduje się tego od niego
i to na dodatek przypadkiem? – spytał.
- Bo nie odbierałeś moich telefonów? Od
początku roku próbuję się do ciebie dodzwonić żeby powiedzieć ci, że będziesz
ojcem, ale masz wyłączony telefon. W sumie to nawet przestałam tydzień temu.
- Dziwisz mi się?
- W sumie to tak. Bo widzisz dzwoniłeś
do mnie. A potem nie odebrałeś. Nie wiem co to miało znaczyć, ale potraktowałeś
mnie okropnie.
- Maja, a co z Piotrkiem? – spytał
mężczyzna.
- Nie wiem. Kiedy dowiedziałam się o
ciąży zostawiłam tamto życie za sobą i nie chce do niego wracać – powiedziała i
podeszła do okna.
Jego obecność tak bardzo ją raniła.
Kochała go, a na zawsze miało ich łączyć tylko dziecko. Winą za ten związek
obwiniała tylko siebie, bo Bartek był wzorem cierpliwości. W oczach pojawiły
się łzy. Był teraz tak blisko, a ona nie mogła się do niego przytulić. Chłopak
podszedł do niej i położył swoją rękę na ramieniu Majki. Strąciła ją. Jego
dotyk ją palił i powodował jeszcze większy ból.
- Myślę, że najlepiej będzie jeśli
wyjdziesz stąd – powiedziała dziewczyna drżącym głosem.
- Chcę uczestniczyć w życiu dziecka.
Dać mu swoje nazwisko. Być jego ojcem.
- Masz do tego prawo – zgodziła się
szatynka i zamknęła oczy.
Po chwili usłyszała, że kroki chłopaka
oddalają się, a za chwilę drzwi od jej mieszkania zamykają się. Oddychała
głęboko. Z jednej strony była zła na Michała, że powiedział Bartkowi o dziecku,
ale z drugiej strony to dzięki temu jej maleństwo będzie miało ojca, który na
pewno będzie je kochał. To wszystko było tak skomplikowane, a ostatni rok
wydawał się dla niej snem z którego się nagle obudziła, ale jego skutki
pozostały w świecie realnym.
TYMCZASEM
W czasie kiedy Maja rozmawiała z
Bartkiem w mieszkaniu jej kuzynki rozgrywało się prawdziwe piekło. Dziewczyna
nie miała już serdecznie dość tych kłótni. Do tego wszystkiego dochodziły
rękoczyny ze strony Jacka. Blanka już dawno przestała widzieć w nim mężczyznę,
którego kochała i za którego wyszła za mąż. Teraz to był dla niej zupełnie obcy
człowiek. Nie poznawała go. Najgorsze w tym wszystkim było to, że nie miała do
kogo się z tym zwrócić. Nie chciała nikogo martwić. Jej rodzice nigdy nie
pałali do Jacka sympatią, a między nim, a Majką zawsze była otwarta nienawiść,
którą wszyscy widzieli. Blanka wiedziała, że jeśli jej kuzynka dowie się o tym
co robi Jacek wtedy zabije go własnymi rękami mimo tego, że była w ciąży. W
mieszkaniu państwa Kowalski rozgrywała się kolejna awantura. Tematem była
standardowo praca jaką chciała podjąć dziewczyna.
- Nie pójdziesz do żadnej pracy! –
krzyczał Jacek.
- Przestań! Mam prawo pracować –
powiedziała Blanka i za chwilę tego pożałowała, bo na swoim policzku poczuła
kolejny raz męską dłoń męża.
- Nie pójdziesz do żadnej pracy.
Rozumiesz? Masz się opiekować Oskarkiem i prowadzić dom jak na kobietę
przystało. Rozumiesz? – spytał mężczyzna i spojrzał w zapłakane oczy brunetki.
- A ty będziesz mnie w tym czasie
zdradzał tak? – spytała.
- Nie dramatyzuj, dobrze? I ucisz
wreszcie tego dzieciaka – powiedział mężczyzna i poszedł do łazienki.
Zapłakana Blanka poszła do pokoju
synka. Nie miała już na nic siły. Policzek kolejny raz ją piekł. Nie wiedziała
co robi. Bardzo żałowała tego, że poślubiła Jacka. Dopiero teraz okazało się
kim ten mężczyzna jest naprawdę. Brunetka bardzo pragnęła znaleźć się w
bezpiecznych ramionach Michała. Musiała go okłamać, że go nie kocha. Musiała, bo
inaczej skończyłoby się to tragicznie. Sama płacząc starała się uspokoić
łkającego synka. Cały czas słyszała groźby ze strony Jacka kierowane w ich
kierunku. Dziewczyna pchnięta jakimś dziwnym impulsem spakowała kilka
najpotrzebniejszych rzeczy Oskarka i swoich i wyszła cicho z domu. Czuła się
jak więzień, który ucieka ze swojego miejsca kary, ale musiała. Wiedziała, że
nie może pokazać się w tym stanie Majce, więc jedyną osobą, która jej
przychodziła do głowy był Michał. Po kilku minutach stała z torebką z rzeczami
oraz dzieckiem na ręku przed drzwiami siatkarza. Niepewnie nacisnęła dzwonek i
czekała, aż ktoś jej w końcu otworzy. Po kilku minutach usłyszała kroki bruneta
i drzwi otworzył jej Michał. Początkowo nie wiedział co się dzieje, ale gdy do
jego świadomości dotarło kto przed nim stoi od razu zaczął działać. Wpuścił
dziewczynę i dziecko do środka, a następnie zamknął drzwi na klucz. Blanka od
razu wtuliła się w nagi tors mężczyzny, a z jej oczu popłynęły łzy ulgi. Michał
objął ją i zaczął głaskać po włosach. Nawet mały Oskar przestał płakać.
- Już wszystko dobrze? – spytał Michał
gdy wszedł do swojej sypialni i przyniósł Blance ciepłą herbatę.
Ciemne oczy dziewczyny spojrzały na
bruneta. A w nim momentalnie się wszystko zagotowało. Na policzku dziewczyny
widniał kolejny fioletowy ślad, który był dziełem jej męża. Miał ochotę pójść
tam do niego i obić mu jego pewną siebie twarzyczkę. Usiadł obok dziewczyny, a
szklankę z napojem postawił na komodzie. Objął brunetkę ramieniem, a następnie
zaczął głaskać po włosach. Nie wiedział jak się zachować. Nigdy nie był w
takiej sytuacji. Synek dziewczyny spał w innym pokoju. Michał nie miał w
mieszkaniu łóżeczka dla małego dziecka, dlatego też położyli chłopczyka na
łóżku i zabezpieczyli tak żeby nie spadł z niego. Siatkarz w pewnym momencie
poczuł na swojej szyi ciepłe usta dziewczyny, które powoli przesuwały się w
górę. Nie wiedział co ona robi. W końcu poczuł na swoich wargach jej. Z wielką
zachłannością odwzajemnił pocałunek. Przez chwilę myślał, że Blanka za chwile
odepchnie go od siebie i zacznie przepraszać, ale nie zrobiła tego.
Odwzajemniała każdy jego gest. Powoli ręce bruneta zaczęły zdejmować z
dziewczyny jego bluzę w której miał spać. Ona sama nie pozostała mu dłużna. Po
chwili oboje poznawali swoje ciała po raz pierwszy w życiu. W myślach Blanki
cały czas był Jacek, ale nie wywołało to u niej wyrzutów sumienia. Ani przez
moment nie żałowała. Ona i Michał stali się jednością. Jedną duszą w dwóch
ciałach. Tylko czemu droga do szczęścia musi być tak skomplikowana?
Hej:) Cieszę się, że Maja i Bartek spotkali sie i przez chwilę porozmawiali choć myslałam, że ta rozmowa będzie wyglądac trochę inaczej:):) A co do Blanki i Michała to cieszę się, że ona przyszła do Michała mam nadzieje, że teraz zostawi Jacka a on wreszcie zapłaci za to co jej robił... czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział:) Pozdrawiam:*
OdpowiedzUsuń[smak--zycia]
Bartek odważył się przyjść do mieszkania Mai więc teraz może być tylko lepiej. Nie dziwie się, że od razu nie rzucili sie sobie w ramiona bo wiele oboje wycierpieli przez ten czas. Ale to minie.
OdpowiedzUsuńBlanka widzę zaczęła działać. Niech sie w końcu wyprowadzi i zlozyć sprawę w sądzie. Nie może pozwolić na to by ją Jacek bił.
No dobra ja się przyznam i mogę podnieść obie rece do góry, byłam święcie przekonana że Maja i Bartek wpadną sobie w ramiona i nic już się nie będzie liczyć a tu takie coś, Normalnie zonk jak nic z mojej strony. To ich spotkanie było takie chłodne, brrry aż mnie ciary przeszły i w sumie to nie kapuję czemu to właśnie tak wyglądało
OdpowiedzUsuńZa to brawa dla Blanki nareszcie podjęła kroki i zadecydowała o swoim życiu, niech tylko Michał teraz trzyma ją mocno i nie puszcza jej już nigdzie :)
No tak, całkowicie rozumiem zachowanie Bartka względem Mai ale mam nadzieję, że jeszcze wszystko się w ich życiu ułoży ;) a co do Blanki to cieszę się, że poszła po rozum do głowy i uciekła do Michała! On ją kocha i ona jego też! A Jacka może wysłać w kosmos! Pozdrawiam i zapraszam na baby-hollywood-is-dead.blog.onet.pl ;*
OdpowiedzUsuńO matko, o matko... Bo prostu Blanka przechodziła przez jedno wielkie piekło... Ja bym też kiedyś nie wytrzymała, bo ile można. Nienawidzę Jacka jeszcze bardziej! I bardzo dobrze, że uciekła i dobrze, że do Michała! On się nią zaopiekuje ;) i wierzę w ich miłość :)
OdpowiedzUsuńAj aj aj... Bartosz przyszedł do Mai, dowiedział się o dzidzi i co? Gów.no no. Booooszeee, czy oni nie mogą sobie powiedzieć prawdy, że się kochają i tyle? No ludzie no! Mam nadzieję, że kiedyś oboje się otrząsną i ogarną, bo jacie.niepi.erdziele, z nimi szaleju można dostać ;p
Pozdrawiam
Włączając kawałek Edyty Bartosiewicz byłam pewna,ze padną sobie w ramiona :( A tu takie cuda ;) Mam nadzieję,ze po nocy spędzonej z Michałem oprzytomnieje i wreszcie skończy z Jackiem. Ostatnia scena cudowna :) Zresztą jak cały rozdział i proszę nie narzekać! Bo ja za każdym razem czekam z niecierpliwością na nowy. Pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuńA więc Bartek już wie, Majka nie ma przed nim żadnej tajemnicy, najważniejsze, że się dowiedział, że będzie ojcem dla maleństwa, że jeszcze jest nadzieja na lepsze jutro. Majka jest zraniona do głębi, ale Bartek też cierpi, myślę że oboje potrzebuje czasu żeby na nowo sobie zaufać ile będzie taka możliwość, a wierzę w to :)
OdpowiedzUsuńWracając do Blanki i tego jej Jacucia- potwór z niego!!!!! jak on tak może?- jej ukochany mąż okazał się złym człowiekiem. Nie można tak traktować żony i własnego synka. On jest nienormalny!. Michał to jej ukojenie, ostoja spokoju i bezpieczeństwa. Dobrze, że go ma, że może liczyć na jego pomoc.