wtorek, 17 lipca 2012

Rozdział 20 – „Proszę nie mów muszę odejść, tyle jeszcze na nas czeka. Nawet jeśli to co było już nie wróci. Nawet jeśli dziś już nic, to nic nie znaczy.”


Blanka nie wiedziała w którym momencie zasnęła wtulona w Michała. Gdy następnego dnia rano obudziła się początkowo nie wiedziała co robi w mieszkaniu siatkarza. Dopiero chwila intensywnego myślenia przypomniała jej o zdradzie męża. Ponownie w jej oczach pojawiły się łzy. Przygryzła wargę, aby je opanować. Nie chciała już płakać. Dodatkowo nie miała na to siły. Nie wiedziała co ma robić. Pierwsza myśl jaka przeszła jej przez głowę to taka, że powinna zostawić Jacka i odejść od niego z Oskarkiem. Przecież skoro ich zdradził i spodziewał się dziecka z inną kobietą to nie zasługuje na nich. Brunetka gdy tylko przypomniała sobie o swoim synku. I od razu zaczęła sobie wyrzucać, że jest złą matką, ponieważ zostawiła swoje dziecko na noc. Wiedziała, że Jacek nigdy nie skrzywdziłby ich synka, ale to zawsze ona była przy chłopczyku kiedy budził się w nocy. Blanka zupełnie pogubiła się w swoim życiu. Jeszcze do tej pory wierzyła, że coś może uratować jej małżeństwo i przecież tak było. Jacek zaczął się starać. Znowu okazywał jej miłość. A na dodatek ona zakochała się w Michale. Nie wiedziała kiedy to się stało i jakim cudem. Ale z całego serca pokochała tego wysokiego i zabawnego siatkarza. Za Michałem stało wiele argumentów: kochał ją – czuła to, Oskarka traktował jak własnego syna, a chłopiec za każdym razem kiedy widział jego twarz zaczynał się radośnie śmiać i gaworzyć, na dodatek Maja również przekonywała kuzynkę o wyjątkowości siatkarza. Natomiast Jacek był tym mężczyzną, któremu ślubowała miłość, wierność i uczciwość małżeńską, ale przecież on jej nie szanował jako kobiety. Zdradził ją, a tym samym dał znak, że ma ją gdzieś. Jednak był też ojcem jej dziecka. Jej ukochanego synka. Co z tego, że Michał mógłby w stu procentach zastąpić Oskarkowi tatę, ale nie był jego biologicznym ojcem. Blanka z ciężkim sercem podjęła decyzję, że musi walczyć o swoje małżeństwo dla dziecka. Znalazła w sypialni Michała jakąś kartkę papieru i napisała bardzo krótką wiadomość.
Michał!
Dziękuję za wsparcie w tak ciężkiej chwili, ale nie mogę.
Muszę wrócić do domu, gdzie czeka na mnie syn.
Dodatkowo to dla niego muszę walczyć o swoje małżeństwo.
Oskar musi wychowywać się w pełnej rodzinie.
                                               Jeszcze raz dziękuję
                                   Blanka.
Następnie cicho i bezszelestnie zupełnie jak duch wyszła z mieszkania siatkarza. Biegiem pokonała odległość, która dzieliła ją od domu. Na parkingu stał samochód Jacka, a to znaczyło, że mąż nie pojechał do pracy. Weszła po schodach i szybko do mieszkania. Było cicho, za cicho. Cisza, aż krzyczała. Pełna sprzecznych emocji udała się do salonu, gdzie jak się spodziewała zastała Jacka. Początkowo kazała mu się wynosić, ale zaraz potem znowu do głosu doszedł rozsądek i przypomniał jej o synku.
- Jacek – dziewczyna ujawniła swoją obecność.
Mężczyzna spojrzał na nią smutnym wzorkiem.
- Blanka, ja nie wiem co mi wtedy odbiło. Ja nie myślałem racjonalnie. Nie kocham jej. Kocham tylko ciebie. Proszę uwierz mi.
- Będziesz miał z nią dziecko – powiedziała Blanka chłodno.
- Nawet nie wiem czy to jest moje dziecko. Ona miała kilku facetów – po tych słowach męża Blanką wstrząsnął dreszcz obrzydzenia.
- Nie sądziłam, że ty możesz upaść tak nisko – powiedziała.
- Daj nam szansę. Jeszcze jedną. Proszę.
- Ostatnia. I nie robię tego dla siebie, ale dla Oskara. On musi mieć ojca – powiedziała chłodno i wyszła do pokoju synka.
Oparła się o łóżeczko, a z jej oczu popłynęły łzy. Gdzieś w sercu czuła, że robi źle. Przecież tyle razy potępiała kobiety, która dawały kolejne  szansy mężczyznom, którzy je zdradzili, a teraz sama stała się jedna z nich. Ale miała dziecko i  to o jego szczęściu powinna myśleć przede wszystkim, a nie o swoim. To, że nie kochała Jacka stało się dla niej faktem tak jasnym jak to, że dwa plus dwa daje cztery. Oskarek spał w najlepsze nie przeczuwając nawet, że jego ukochana mama specjalnie dla niego będzie dusiła się w związku bez przyszłości. Blanka dopiero teraz w tym wszystkim zauważyła możliwość zaczęcia spełniania swoich marzeń czyli bycie znanym fotografem. Jacek stał się ostatnią osobą, która mogła mówić jej co może, a co nie. W pokoju syna trzymała wszystkie swoje zdjęcia, które zrobiła w ciągu całego swojego życia. Rozłożyła je na podłodze i spośród nich wybrała kilka najlepszych. Kolejnym etapem spełniania tego co sobie postanowiła było znalezienie kilku konkursów na które mogłaby wysłać swoje prace. Może ta zdrada nie dała jej siły na wyrzucenie Jacka z mieszkania i zakończenie z nim związku, ale dała jej siłę na walkę o podjęcie pracy. Jacek w tym momencie nie miał nic do gadania. To było jej życie i to ona miała teraz zacząć decydować jak ono będzie wyglądało. Szkoda tylko, że nie zaczęła od wyrzucenia niewiernego męża z domu, ale przecież nie wszystko było jeszcze stracone. Przecież jak los się na coś uprze to zrobi wszystko, żeby tak się stało.
TYMCZASEM
Maja od kilku dni nie wychodziła praktycznie z domu. Wyjątkiem były krótkie spacery na które szła zawsze w towarzystwie Blanki i Michała. Mężczyzna był potrzebny, ponieważ dziewczyna źle znosiła ciążę. W zasadzie w głowie miała ciągłą karuzelę. Lekarz prowadzący jej ciążę zawsze mówił, że dziecko rozwija się dobrze, a niektóre organizmy kobiet po prostu tak reagują. Maja, stosowała się do zaleceń lekarskich najlepiej jak tylko mogła. Zrezygnowała ze studiów, ponieważ nie czuła się na siłach aby chodzić na uczelnię. Wolny czas spędzała na czytaniu książek w które zawsze zaopatrywała je kuzynka. Dziewczyna starała się nie myśleć o Bartku, ale zawsze kiedy myślała o swoim potomku w myślach gościł szatyn i jego niebieskie tęczówki. Kilka razy próbowała jeszcze wyciągnąć od Michała numer, ale bezskutecznie. Brunet jak się uparł to niczym nie szło go przekonać. Stary numer Kurka dalej nie odpowiadał. Maja nie wiedziała już co ma robić. Nie chciała zmuszać Bartka do tego, aby był z nią ze względu na dziecko, ale chciała żeby o nim wiedział. Wiedziała, że nie ma prawa wymagać od niego, aby znowu z nią był.
Właśnie stała w kuchni i robiła sobie herbatę. W głowie wyjątkowo się nie kręciło i ogólnie czuła się nie najgorzej. Usłyszała, że w salonie zadzwonił jej telefon. To był krótki sygnał. Nie mogła pobiec żeby dowiedzieć się kto próbował się z nią skontaktować. Spokojnym i wolnym krokiem żeby nic nie stało się jej, a co gorsza dziecku gdyby zawroty głowy powróciły udała się do salonu. Wzięła do ręki komórkę i na wyświetlaczu ujrzała, że ma jedno nie odebrane połączenie. Gdy wcisnęła lewy przycisk, aby dowiedzieć się kto dzwonił ujrzała: ‘Bartuś’. Zamrugała kilka razy oczami z niedowierzaniem, ale od razu postanowiła oddzwonić. Przecież to była jedyna okazja, żeby powiedzieć mu o tym, że będzie ojcem. W słuchawce usłyszała kilka sygnałów, ale nikt nie odbierał.
- Proszę, odbierz – wyszeptała sama do siebie, a po chwili usłyszała jak włącza się poczta co było znakiem, że ktoś wyłączył telefon.
Zrezygnowana i ze łzami w oczach rzuciła komórkę na łóżko. Ona nie chciała żeby wracał – w zasadzie to było jej tylko marzenie, które wiedziała, że nigdy się nie spełni. Znowu poczuła się fatalnie, a przed oczami ujrzała mroczki. Usiadła na łóżku. Nie pozwalała łzom spłynąć po jej policzkach. Nie chciała płakać. Nie chciała zaszkodzić swojemu dziecku. Miała się nie stresować i nie denerwować. W połowie czerwca miała urodzić swoje pierwsze dziecko. Zaczynał się właśnie piąty miesiąc ciąży. Cieszyła się na myśl o tym, że zostanie mamą. Jednak bała się też, że maleństwo będzie miało oczy Bartka, a wtedy każde spojrzenie na dziecko będzie pełne szczęścia, a zarazem bólu. Nie miała już pojęcia co ma robić.  W końcu postanowiła włączyć telewizor. Robienie herbaty zeszło na dalszy plan. Nie miała siły wstać. Musiała czekać, aż fatalne samopoczucie nie tylko psychiczne, ale i fizyczne odejdzie. Skakała bez sensu po kanałach, aż w końcu natrafiła na program, który transmitował włoską ligę siatkarska. Akurat leciała powtórka jednego z ostatnich meczów Maceraty. Szatynka zostawiła na tym kanale, ponieważ na ekranie ujrzała znajomą i ukochaną sylwetkę. Już wiedziała gdzie gra Bartosz, ale nie dawało jej to żadnej możliwości skontaktowania się z nim. Jednak możliwość oglądania jego gry spowodowała, że poczuła się niewiele lepiej, ale chociaż troszkę. Jak zawsze szatyn dawał z siebie wszystko na boisku i jak zawsze denerwował się kiedy coś mu nie wychodziło. Jednak w jego błękitnych tęczówkach było widać smutek, którego powodem była ona. Oglądanie widowiska sportowego przerwał jej dzwonek do drzwi. Chcąc bądź też nie wyłączyła telewizor i powoli udała się, aby otworzyć. Za drzwiami stał Michał.
- Coś się stało? – spytała zdziwiona.
- Nie. Blanka prosiła mnie żebym sprawdził czy wszystko z tobą jest dobrze i żebym zrobił ci zakupy – powiedział chłodno.
- Wszystko ze mną dobrze i nie rób zakupów – powiedziała Maja.

8 komentarzy:

  1. Dziwne że Bartek puścił jej sygnał.. Chyba że to przez pomyłkę... Dobrze, że Blanka wróci do fotografii. Kochała to i nie wiem dlaczego zrezygnowała z tego tylko dla Jacka. Według mnie wrócenie i ratowanie małżeństwa było błędem. Wiem, że dziecko powinno mieć ojca ale on mógł by przychodzić kiedy chce a Blanka nie kocha go więc może ułożyć sobie życie jak chce.. A wspólne mieszkanie może doprowadzić do czegoś czego nie chce. Może ulec znowu Jackowi i uwierzyć że wszystko sie ułoży.

    OdpowiedzUsuń
  2. Odcinek genialny i bardzo mi się podoba... troche dziwi mnie zachowanie Bartka gdyż puszcza jej sygnał a potem gdy ona dzwoni to nie odbiera... mam nadzieje, że jednak wyjaśnią sobie wszystko i stworzą szczęsliwą rodzinę... a co do Blanki to również dziwi mnie jej zachowanie, ja rozumiem, że szczęście jej synka jest dla niej najważniejsze, ale powinna też pamiętać o sobie i powinna rozstać się z Jackiem i być szczęśliwa z Michałem bo w końcu się kochają... czekam z niecierpliwością na kolejny odcinek:):) Pozdrawiam:*

    OdpowiedzUsuń
  3. Bartek, Bartek, Bartek! Masz do niej zadzwonić, odebrać, albo jakkolwiek się skontaktować! Bo mi tu dziewczyna jeszcze poroni przez ciebie. No ja już myślałam, że w tym rozdziale będzie jakaś rozmowa, a tu nic :( Zatem czekam na następny ;**

    OdpowiedzUsuń
  4. Kurcze jak ja rozumiem Blankę, sama znam taką sytuację osobiście, gdzie małżeństwo mimo tego ze jedna strona nie jest do końca uczciwa, stara się dalej żyć razem, to nie jest dobre rozwiązanie mimo że tak się Blance wydaje, bo co z tego ze stworzy Oskarowi pełną rodzinę, jak sama będzie nieszczęśliwa a dzieci jak nikt inny to dostrzegą, myślę że i tak po pewnym czasie albo Jacek co znów wykombinuje albo Blanka sam dojdzie że to wcale nie jest najlepsze wyjście. Maja martwię się o nią, została tak naprawdę tylko z dwiema osobami u boku z czego Michał i tak robi tylko to ze względu na Blankę, mam nadzieje że Bartek chciał do niej zadzwonić, a to nie była zwykła pomyłka, a później zwyczajnie stchórzył. Kuraś wróci już do Polski będziesz przecież tatą.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ojjjj wszystko jest nie tak jak być powinno...Blanka normalnie strasznie ma nieciekawie położenie :(( jak między młotem a kowadłem, wiem, że chce jak najlepiej dla swojego synka,ale nie tędy droga...żal mi i to bardzo. Nie wiem czy być z kimś nie kochając tego kogoś jest lepsze od bycia z kimś kochanym- Michał. A co do Majki hmmmm zdecydowała się odejść od narzeczonego i skończyła z kłamstwami, ale Bartosz jest we Włoszech....ale zadzwonił do niej tylko stchórzył...cudnie :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Och, jestem zła na Blankę i strasznie zmartwiła mnie jej decyzja. przecież z Michałem ich rodzina byłaby jak najbardziej pełna. Mam nadzieję, że danie Jackowi szansy nie będzie miało negatywnych skutków. Martwię się. Rozumiem, że dobro synka nade wszystko, ale czy z Bąkiewiczem miałby źle? Dobrze, że już nie obawia się męża i stała się niezależna. Myślę, że praca pomoże jej to wszystko ogarnąć :)
    Ach Maja, Maja. Samotność byłaby dobijająca. Dobrze, że Blanka o nią dba i mobilizuje do tego Michała. Tym bardziej, że źle znosi ciąże. Zrozumiałe, że myśli o Bartku, bo nadal go kocha. Samo oglądanie przez nią meczu.
    jestem ciekawa co znaczył ten krótki telefon od niego...
    Oj mnie się tam podoba, czekam na dalszy rozwój sytuacji :)
    Pozdrawiam dziewczynki :*

    OdpowiedzUsuń
  7. Cieszy mnie fakt,ze Majka nie chce ukrywać przed Bartkiem faktu,ze urodzi jego dziecko. On ma prawo wiedzieć,niezależnie od tego czy będą razem. Martwię się tylko o to czy Majka zniesie tak długą rozłąkę i czy da sobie radę. Co do Blanki to jestem rozczarowana-myślałam,ze nie wybaczy Jackowi. Ma dusić się w związku,wiedząc,ze nie kocha męża i patrzy na niego z obrzydzeniem? Rozumiem,ze dobro dziecka jest najważniejsze,ale powinna tez pomyśleć o sobie.
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  8. coś czuję że ten sygnał puszczony przez Bartka to przez pomyłkę był...
    bo w przeciwnym razie odebrałby telefon gdy Majka dzwoniła...
    mam nadzieję że oni będą razem;)
    zaskoczyła mnie decyzja Blanki...
    szczerze to wątpię w zmianę Jacka...
    oby nie cierpiałą jeszcze bardziej....
    czekam na nexta
    pozdrawiam;**
    (kolejna-szansa)

    OdpowiedzUsuń