Maja,
siedziała w swoim pokoju i płakała. W rękach trzymała zdjęcie USG, które
zostało jej zrobione kilka godzin temu. Miała zostać mamą. Osoba, która ma być
odpowiedzialna za czyjeś życie. Ona sama zmarnowała swoje, więc jak mogła
kierować życiem swojego dziecka. Dodatkowo z człowiekiem, którego nie kochała.
Nie mogła tego zrozumieć i nie wiedziała czemu to wszystko spotyka ją. Przecież
i tak ma cierpieć za swoją uległość wobec rodziców, a dodatkowo teraz ma
jeszcze przez nią cierpieć jej dziecko. Wystukała dobrze jej znany
dziewięciocyfrowy numer na swojej klawiaturze. Wiedziała, że nie ma prawa
ukrywać przed nim faktu, że spodziewa się jego dziecka. Czekała dłuższą chwilę
na połączenie, aż usłyszała, że „Abonent
jest czasowo niedostępny.” W sumie
nie spodziewała się innej odpowiedzi. Zraniła go, zabiła od środka, a teraz
chce mu od tak po prostu powiedzieć, że spodziewa się jego potomka.
Zdenerwowana
i zapłakana zabrała swoją torbę z biurka i wybiegła z domu. Wsiadła do auta.
Nie wiedziała jak będzie prowadzić mając w domu karuzelę. Musiała znaleźć się u
Michała. Tylko on mógł jej pomóc i uratować jej dziecko przed nią samą. Co
chwila ocierała łzy płynące z jej oczy. Nie miała pojęcia jak dojechała
bezpiecznie pod blok Michała. Wysiadła z auta i pobiegła na piętro gdzie
mieszkał siatkarz. Zapukała do drzwi. Nie musiała długo czekać. Bąkiewicz
otworzył. Nie ukrywał zdziwienia i wściekłości. Z jego oczu w stronę dziewczyny
leciały gromy. W końcu zraniła jego przyjaciela.
-
A ty czego tu szukasz? – spytał.
-
Mogę wejść? – spytała czując, że zaraz straci kontakt z rzeczywistością.
-
Po co? – warknął.
-
Muszę z tobą porozmawiać – powiedziała szeptem i oparła się o ścianę.
Michał
wystraszył się, że dziewczyna zaraz zemdleję i wprowadził ją do mieszkania, a
następnie posadził na kanapie. Jego mina nie uległa zmianie. Dalej nie wiedział
czego ta dziewczyna może chcieć od niego i czego tu szuka. Powinna raz na
zawsze zniknąć z życia jego oraz jego przyjaciela, który właśnie od wczoraj
klimatyzował się w Maceracie Wymógł na władzach klubu zgodę na
sześciomiesięczne wypożyczenie do Włoch. Musiał zmienić otoczenie, ludzi,
którzy go otaczali. Cały Bełchatów kojarzył mu się z nią. Z tą, która go zraniła. Chciał nabrać
do tego wszystkiego dystansu.
-
Więc, czego tu szukasz? – spytał niemiło Michał.
-
Potrzebuje numer do Bartka – odpowiedziała, ale nie spojrzała na bruneta.
-
Po co? Mało mu w życiu namieszałaś?!
-
To nie moja wina. Ty nie masz prawa mnie osądzać. Sam romansujesz z kobietą,
która ma rodzinę, więc jesteś ostatnią osobą, która ma prawo mnie osądzać!
-
Przestań pieprzyć! Bartek, wyleciał do Włoch. Nie wróci zbyt szybko. Załamał
się po tym co mu zrobiłaś, a teraz masz czelność jeszcze przychodzić mi tutaj i
prosić o jego numer? Za kogo ty się masz?
-
Ciekawe czy byłbyś taki mądry mając takich rodziców jak ja!
-
A to twoi rodzice za ciebie decydują? To oni powiedzieli tak temu całemu
adwokatowi?!
-
A co ty możesz wiedzieć o mnie i o moim życiu i o moich uczuciach? Nic! Jedno
wielki nic! – Maja podniosła się z kanapy i to był błąd od razu znalazła się na
niej ponownie.
-
Przestań udawać załamaną i nie mdlej mi tutaj dla pokazu, bo numeru Kurka i tak
ci nie dam! – krzyknął Bąkiewicz.
-
Idioto, ja jestem w ciąży z Bartkiem. Tylko po to mi ten przeklęty numer!
-
W ciąży? Żartujesz sobie?! Ilu facetów miałaś kiedy byłaś z Barkiem? No ilu?! –
Michał wyśmiał Majkę.
W
oczach dziewczyny pojawiły się łzy. On traktował ją jak pierwszą lepszą z
brzegu. Podeszła do niego i ostatkami sił uderzyła go w policzek.
-
I wiesz co Bąkiewicz? Może i traktowałbyś Blankę lepiej niż Jacek, ale to przez
ciebie moje dziecko będzie wychowywało się bez ojca – powiedziała dziewczyna i
wolnym krokiem wyszła z mieszkania Michała, a następnie skryła się w
pomieszczeniu obok, które dostała od dziadków.
W
głowie miała karuzelę. Nie wiedziała co ma robić. Numer Bartka nie odpowiadał,
a dodatkowo do jego mieszkania nie miała po co iść, ponieważ go tam nie było.
Wyniósł się do Włoch. Miała ochotę rzucać wszystkim czym popadnie. Nie była
jednak w stanie podnieść ręki. Siedziała na podłodze w grubej zimowej kurtce i
płakała. Nagle zaczął dzwonić jej telefon. Zmusiła się do odebrania go.
-
Słucham? – jej głos drżał.
-
Maja, co się z tobą działo. Czemu się tak
długo nie odzywałaś? – w głosie Blanki dało się odczuć ulgę gdy usłyszała
głos kuzynki.
-
Blanka ja straciłam Bartka. Na zawsze – wyszeptała do telefonu.
Maja
czuła, że może i kuzynka będzie na nią wściekła, ale nigdy nie zostawi jej w
potrzebie. Była jej przyjaciółką. Mogła do niej zadzwonić nawet o pierwszej w
nocy, a Blanka i tak wysłuchałaby jej i nigdy nie wypomniała tego, że przez nią
nie przespała nocy.
- Wiem. Michał mówił, ale nie chciał
powiedzieć dlaczego Bartek wyjechał do Włoch.
-
Wychodzę, a w zasadzie powinnam wyjść za Piotrka, ale chyba nie mogę.
- Czemu?
-
Jestem w ciąży z Bartkiem. Blanka, przyjdź proszę do bloku gdzie mieszka Michał
i wejdź na to samo piętro tylko nie pukaj do jego drzwi, a do tych obok. Tam
jestem – Maja rozłączyła się.
Nie
minęło pięć minut gdy usłyszała pukanie do drzwi. Otworzyła je i od razu
utonęła w ramionach kuzynki. Jej ciało drżało, a po policzkach spływały łzy.
-
A co z Oskarkiem? – spytała Maja, widząc, że kuzynka jest sama.
-
Został z sąsiadką.
-
A Jacek?
-
Znowu w delegacji – odpowiedziała Blanka.
-
Co ja mam robić? Nie kocham Piotrka, kocham Bartka i nasze dziecko, ale nie
mogę z nim się skontaktować. Michał powiedział, że nie da mi jego numeru –
Maja, celowo nie powiedziała kuzynce o tym jak została potraktowana.
-
Kochanie, musisz powiedzieć swoim rodzicom, że ten ślub nie ma sensu.
-
Boje się.
-
Pojadę tam z tobą chcesz? Musisz to załatwić od razu. W tym momencie, bo
później będzie jeszcze gorzej. Rozumiesz?
Szatynka
pokiwała twierdząco głową i razem z Blanką wyszły z jej mieszkania. To starsza
z dziewczyn prowadziła auto, ponieważ Maja nie była w stanie. Po pół godzinie
drogi dojechały na miejsce. Przyszła mama była jeszcze bardziej blada niż gdy
kłóciła się z Michałem. To, że nie powiedziała Blance jak Michał ją określił
miało na celu pokazać mu, że ona nie zamierza niszczyć mu marzeń tak jak on to
zrobił z nią, a dodatkowo nie chciała, żeby nagle kuzynka zaczęła traktować
siatkarza oschlej. Dziewczyny weszły do domu. Na nieszczęście albo i na
szczęście w salonie siedzieli rodzice Majki, Piotrek oraz jego rodzice.
-
Maja, jak ty wyglądasz? Co się dzieje – mama dziewczyny była przerażona.
-
Musze wam coś powiedzieć – powiedziała Maja po dłuższej chwili ciszy, ciepła
ręka Blanki, która trzymała jej dłoń dodawała jej otuchy i wiary.
-
Co takiego? – spytał jej ojciec.
-
Jestem w ciąży – czekoladowe tęczówki dziewczyny uciekały od spojrzenia
wszystkich zgromadzonych.
Bała
się. Po prostu się bała, a przecież wiedziała jak to wszystko się skończy, a
mimo to była przerażona tym co się nagle stało z jej życiem. Przecież jeszcze
nie dawno myślała, że gorzej być nie może, a tu się okazuje, że jednak wpadła w
przepaść z której nigdy nie wyjdzie.
-
Piotrek, nic nie mówiłeś nam o tym – powiedziała Luiza Korzecka.
-
Bo to nie Piotrek jest ojcem dziecka. I całe szczęście – warknęła Maja.
Nie
wiedziała czemu, ale gdy usłyszała, że to Piotr jest ojcem jej dziecka coś w
niej zapłonęło. Karuzela w głowie się skończyła, i przestała się bać.
Wiedziała, że nie może pozwolić na to aby ojcem jej maleństwa został ten
bezwzględny i dbający tylko o swoje dobre imię człowiek.
-
Majka co ty wygadujesz?! Jak to nie Piotrek?! W takim razie kto?! – jej mama
straciła panowanie nad sobą.
-
Osoba, którą kochałam i którą przez was i wasze chore poglądy straciłam. To on
jest ojcem tego dziecka!
-
Spokojnie – głos zabrał pan Korzecki. – Myślę, że wszystkim nam
zależy na tym aby nasze rodziny się połączyły. To, że Maja popełniła jeden błąd
nie znaczy, że
to nie może się spełnić. Myślę, że Piotr zaakceptuje to dziecko jak swoje
własne. Da mu nazwisko, ale nigdy nie będzie miało ono prawa do spadku po
rodzicach.
- Pan chyba żartuje tak?! Moje dziecko
ma mieć takiego ojca?! I na dodatek nie mieć żadnych praw? Kim pan jest żeby
tak twierdzić? No pytam się kim? Nie będzie żadnego ślub! Wyprowadzam się –
powiedziała dziewczyna i poszła na górę w towarzystwie Blanki.
Obie dziewczyny uwijały się najszybciej
jak mogły z pakowaniem wszystkich rzeczy. Blanka zajęła się ubraniami, a Maja
wszelkimi kosztownościami i oszczędnościami, które trzymała w domu. Wiedziała,
że teraz te pieniądze będą jej najbardziej potrzebne. Teraz jest czas na to,
aby je wydać na coś słusznego. Na ubrania dla dziecka. Ani przez moment nie
przeszła jej myśl o usunięciu czy oddaniu dziecka do adopcji. To był owoc
miłości jej i Bartka. Obiecała sobie, że gdy maleństwo będzie już dużo
rozumiało opowie mu jak była głupia i dlaczego nie ma z nimi Bartka.
Podejrzewała, że dziecko zacznie ją za to nienawidzić, ale gorzej byłoby gdyby
przystała na jakże ‘cudowną’
propozycję pana Korzeckiego.
Wreszcie Maja wyznała prawdę. Nie napisze że uwolni sie od tych ludzi bo na pewno będą ją dręczyć.. Maja w końcu ułoży sobie życie samodzielnie. Bez Bartka ale ma dla kogo żyć. Dla dziecka które jest w niej. Dziecko nie jest niczemu winne. Tylko szkoda że Maja zrozumiała to tak późno że w końcu powinna postawić sie rodzicom, ale ciesze sie ze podjeła ten krok bardziej pod wpływem Blanki.
OdpowiedzUsuńNa początku nie zjarzyłam, że to ten blog. Ta zmieniona grafika jest fajna .; DD Wiedziałam ^ i dobrze, że Maja powiedziała prawdę i Bąkiewicz zachował się chamsko. Taka prawda. Ale nie mnie oceniać jego zachowanie. czekam na kolejny ; **
OdpowiedzUsuńZmiana wyglądu bloga bardzo pozytywna :) Jestem dumna z Majki! Nareszcie postawiła się tym rodzicom-dyktatorom! Ale tego jak zachował się Michał nie przeżyję!! Rozumiem jego złość,ale potraktował Majkę jak pierwszą lepszą. Bartek musi dowiedzieć się o dziecku!
OdpowiedzUsuńAle zaczyna się dziać :) Czekam na nowy rozdział z wieeeeeeeeelką niecierpliwością :) Pozdrawiam :*
mam ochotę krzyczeć nareszcie, matko potrzeba było aż ciąży i tego ze Bartek wyjechał żeby Majka podjęła decyzję na którą czekałam od początku opowiadania, dobrze że się doczekałam, to jest najważniejsze, a Michał to ma u mnie pożądanego kopa w tyłek jak on może tak się na Majkę wydzierać, ok mógł jej nie uwierzyć że jest w ciąży, ale z tymi oskarżeniami ze to nie jest dziecko Bartka to by sie mógł pohamować!! dobrze że jest Blanka bo gdyby nie ona nie wiem czy Maja znalazła by siłe by odejść a tak to jej się udało, jestem strasznie ciekawa jak to sie dalej potoczy :))
OdpowiedzUsuńszablon wiosenny, ja też już czekam na wiosnę :))
Szablon jest bardzo ładny:):) a co do odcinka to cieszę się, że Maja wreszcie powiedziała prawdę i wyprowadza się z domu... teraz nareszcie zacznie żyć normalnie bez rodziców i Piotra... czekam z niecierpliwością na kolejny odcinek:):) Pozdrawiam:*
OdpowiedzUsuńJak tutaj ślicznie :))))).Zachwycam się wszystkim, rozdział mistrzostwo świata. Maja straciła mężczyznę, którego kocha nad życie, nosi dziecko Bartka i jest tak bardzo zagubiona zarazem. Chciała mu powiedzieć, ale jego telefon nie odpowiadała, spotkała się z Michałem, który ją wyśmiał...nie zachował się ładnie, ale ona zraniła jego przyjaciela...wyjechał do Włoch...Pokomplikowało się wszystko, dobrze, że Majka ma taką przyjaciółkę jak Blanka, znalazła w sobie tyle odwagi żeby powiedzieć o wszystkim swoim rodzicom i raz na zawsze zakończyć związek z tym całym Piotrem. Wyprowadziła się z domu bardzo dobrze zrobiła, mam nadzieje, że powoli się wszystko ułoży. Cudo :)
OdpowiedzUsuńChyba śmiało mogę napisać, że w końcu doczekałam się momentu, kiedy Maja mówi dość wobec swoich rodziców i nareszcie postanawia pokierować swoim życiem według własnego uznania. Szkoda tylko, że dopiero sytuacja z pojawieniem się dziecka ją do tego skłoniła. Może, gdyby wcześniej zareagowała wszystko potoczyłoby się inaczej. A tak Bartek wyjechał i nie ma z nim żadnego kontaktu, musi się gdzieś zaczepić, skoro opuszcza dom... Będzie musiała być teraz bardzo silna. Blanka dodatkowo będzie ją wspierać, więc myślę, że poradzi sobie w tych nowych okolicznościach. I jakby nie patrzeć, nie dziwię się Bąkowi, który tak ostro broni strony swojego przyjaciela. Tylko, co on by mądry zrobił na jej miejscu, co jej poradził w sensie, bo jakoś go nie widzę z brzuszkiem, haha! :) Mam cichą nadzieję, że wiadomość o ojcostwie dotrze na dniach do Bartka, a ten nie okaże się dup.kiem wobec Majki. A nigdy niewiadomo, jak kto zareaguje w takim wypadku. Huhu. Ciężkie czasy pewno teraz nastaną dla dziewczyny.
OdpowiedzUsuńSzablon bardzo ładny. Niebieski napawa mnie optymizmem na zmianę pogody, jak tak teraz patrzę za okno. ;) Ach, czekam na kolejną notkę i pozdrawiam serdecznie!
[dont-be-afraid-of-tomorrow]
O rajusiu! W ciąży jest! Jaki Bąkiewicz no nie mogę no!!! Bartek wróci, ja to wiem! Bardzo dobrze zrobiła, że powiedziała rodzicom w końcu prawdę, tyle że trochę za późno. Mam nadzieję, że się to wszystko odkręci, a Bartek wróci do nich ;) Szybciutko następny;*
OdpowiedzUsuń|volley-boy-and-girl|
no w końcu Majka zrobiłą to co powinna zrobic już dawno temu...
OdpowiedzUsuńpostawiła się swoim rodzicom....
na pewno teraz będzie jej ciężko ale będzie sama decydowała o tym co będzie robiła...
no i mam nadzieję że Bartek wróci...
czekam na nexta
pozdrawiam;**
(kolejna-szansa)