wtorek, 17 lipca 2012

Rozdział 15 – „Zatrzymaj mnie nie daj mi odejść. Zapomnę cię nie będzie już nic.”


 - Maja ja chyba naprawdę źle zrobiłam zgadzając się na całe te spotkanie. – Blanka stojąc przed lustrem z politowaniem pokręciła głową.
Młodsza z dziewcząt widząc niepewność malującą się na twarzy kuzynki zaśmiała się serdecznie. W sumie to właśnie Majka nalegała aby Blanka korzystając z tego, że jej mąż wyjechał na kolejną kilkudniową delegację, nie siedziała w domu tylko przystała na propozycję Michała i spędziła jeden wieczór z nim z dala od domu, a sama zaoferowała się, że razem z Bartkiem przypilnują małego Oskarka. Dziewczynie było to nawet na rękę, zajmując się chrześniakiem miała pretekst żeby uniknąć rozmowy na temat potajemnego ślubu z Kurkiem. Oczywiście, że go kochała i gdyby ich sytuacja była inna to bez wahania przystałaby na propozycję szatyna, jednak w obecnej chwili nie mogła jasno określić czego tak naprawdę chce. Bała się, że w razie śluby rodzice zerwaliby z nią wszelki kontakt, a gdzieś w głębi serca nie chciała tego. Może i działali jej na nerwy próbując za wszelką cenę ją uszczęśliwić, ale w końcu byli jej rodzicami, tak? Jak każde dziecko kochała ich do tego stopnia, że nie byłaby pewna czy poradziłaby sobie całkowicie odrywając się od wszystkiego co z nimi związane. Doskonale zdawała sobie sprawę, że czas nieubłaganie biegnie do przodu i tylko patrzeć jak będzie musiała podjąć konkretną decyzję. Wiedziała również, że co by nie postanowiła ktoś na pewno będzie cierpiał. I tak źle i tak niedobrze.
-
Dziewczyny – do sypialni wszedł Bartek z małym Oskarkiem na rękach – Nie chcę nic mówić, ale Bąku już mi zaczyna marudzić w salonie.
-
Idź mu powiedz, że nigdzie nie idę. – Blanka westchnęła głośnio – Czuję się jakbym zdradzała Jacka.
-
Oj nie przesadzaj, co? – Maja uśmiechnęła się w stronę kuzynki – To nie jest żadna randka tylko normalne koleżeńskie spotkanie. Więc nie marudź tylko idź i bądź spokojna my zajmiemy się Małym.
Starsza dziewczyna mrucząc coś pod nosem wyszła z pomieszczenia, a po chwili dało się słyszeć ciche zamykanie drzwi wejściowych. Majka z uśmiechem pokręciła głową.
-
Oni oboje są dziwni. – podsumował całe wydarzenie Kurek – Całe te wyjście traktują jak nie wiadomo co.
-
Blanka raz cieszy się z tego wyjścia, zaraz potem zaczyna marudzić. Chyba już sama nie wie czego chcę.
-
A ty wiesz czego pragniesz? – chłopak delikatnie kołysząc na dłoniach małego Oskarka skierował swoje błękitne tęczówki na dziewczynę – Moja propozycja jest nadal aktualna.
-
Bartek to chyba nie jest czas i miejsce, żeby o tym rozmawiać.
Bała się tej rozmowy. Panicznie obawiała się konsekwencji jakie mogę wyniknąć z podjętej przez nią decyzji. Nie czuła się gotowa, aby tak z dnia na dzień stać się żoną Bartka. Zawsze pragnęła, aby o jej ślubie dowiedział się cały świat i razem z nią mógł cieszyć się jej szczęściem. Marzyła o pięknej długiej sukni z welonem, hucznym weselu, pierwszym tańcu i całej masie innych rzeczy związanych z jej zamążpójściem, tymczasem teraz propozycja cichego ślubu w obecności jedynie świadków była niczym innym jak tylko symbolicznym wymieniem się obrączek i podpisaniem jednego papierka. A ona tak nie chciała. Jeśli miałaby zostać żoną Bartosza to o jej miłości co do niego powinni dowiedzieć się wszyscy. Nie chciała zatajać przed bliskimi osobami tak ważnego wydarzenia w jej życiu.
-
To nie jest czas? A kiedy będzie co? Jak ten cały adwokacik padnie przed tobą na kolana i się oświadczy tak? – szatyn ze zrezygnowaniem pokręcił głową – Majka nad czym ty się zastanawiasz, co? Wystarczy tylko jedno twoje słowo zgody, po prosimy na świadków Michała i Blankę, a ty będziesz miała powód aby pokazać drzwi Piotrkowi i już. Przecież zawsze tego chciałaś tak? Chyba, że nagle ci się odmieniło.
-
Oczywiście, że nie. Bartek przecież wiesz, że cię kocham.
-
No to mi to pokaż. Zgódź się na ten ślub i wtedy i ty i ja będziemy spokojniejsi.
-
Co? – na twarzy dziewczyny pojawił się ironiczny uśmiech
To nie było nic innego jak szantaż. To zdecydowanie by cios poniżej pasa. Kochała go, ale on nie miał prawa, aż w takim stopniu narzucać jej swojego zdania. Krytykował jej rodziców, a tymczasem teraz robił dokładnie to samo.
-
Majka wyjdź za mnie i niech ten koszmar się w końcu skończy. – Oskar coraz bardziej zaczynał się wiercić i nawet uspakajające kołysania Bartka nie przynosiło żadnych rezultatów – Wiesz jak to jest budzić się każdego ranka i zastanawiać się czy przypadkiem dzisiejszego dnia ten cały Piotrek nie zaproponuję ci małżeństwa. Nie ma dnia żebym o tym nie myślał, powoli mam już tego wszystkiego dosyć. Majka kocham cię i nie chcę cię stracić, ale postaw się w mojej sytuacji. Zniosłabyś fakt, że pomiędzy nami mogłaby być jakaś kobieta?
Milczała. Wiedziała, że go rani i sama była zła na siebie, że dopuściła do zaistnienia takiej, a nie innej sytuacji w ich związku. Tylko, że co mogła na to poradzić? Nie miała w sobie tyle siły, aby jednoznacznie przeciwstawić się swoim rodzicom, a z drugiej strony nie zniosłaby rozstania z Bartkiem. Nie chciała wybierać, jeszcze nie teraz.
-
Daj mi czas Bartek.
-
Dam, oczywiście, że dam. Tylko obawiam się, ze kiedy podejmiesz jakąkolwiek decyzję może być za późno.
Chłód w jego błękitnych tęczówkach sprawił, że po jej plecach przebiegł nieprzyjemny dreszcz. Nie mogła go przecież stracić, przecież był dla niej wszystkim…
TYMCZASEM
Michał kątem oka zerkał na brunetkę, która siedziała na miejscu dla pasażera. Jej zakłopotanie i nerwowe ściskanie dłoni sprawiało, że na jego twarzy pojawił się delikatny uśmiech.
-
Czemu jesteś taka spięta, co? Przecież ja nie gryzę.
-
Nie wiem czy powinnam była się zgadzać na to spotkanie.
-
Nie lubisz mojego towarzystwa?
-
Michał dobrze wiesz, że nie oto chodzi. – dziewczyna westchnęła lekko – Ale Jacek nie byłby zadowolony kiedy dowiedziałby się o naszym wspólnym wyjściu.
-
Przecież nie robimy nic złego prawda? – Michał nie spuszczając wzroku z jezdni skręcił w uliczkę przy której umiejscowione było bełchatowskie kino – Poza tym tobie też należy się trochę od życia, a nie ciągle dom, dziecko, mąż, dom, dziecko, mąż. Wykończysz się w końcu.
-
Ale to i tak nie zmienia faktu, że chcąc zachować się fair w stosunku do Jacka powinnam mu o tym powiedzieć.
-
A on jest fair względem ciebie? – Bąkiewicz zgasił silnik i spojrzał w stronę brunetki – Powiedział ci o tym obiedzie w restauracji?
-
Michał proszę cię. Jeśli masz zamiar znowu mi o tym mówić, to wychodzę. – jej stanowczość zamiast go jakoś przystopować wywołała u niego jedynie mimowolny uśmiech
-
Dobrze obiecuję ci, że przez cały wieczór nie nawiąże ani jednym słowem do zachowania twojego męża, ba nawet o nim nie pomyślę.
-
Obiecujesz?
-
Słowo harcerza.
Uśmiechnęła się. Kąciki jej ust delikatnie uniosły się w ku górze, a w policzkach pojawiły się malutkie dołeczki. Była piękna. Michał nie mógł przestać się dziwić, co takiego miał w sobie ten cały Jacek, że ona była w niego tak ślepo zapatrzona. Była młodą, atrakcyjną, inteligenta kobietą, powinna rozwijać swoje pasję i zainteresowanie, a tymczasem zamknięta w czterech ścianach swojego mieszkania była w brutalny sposób tłamszona przez swojego męża. Mogła mieć każdego, a tymczasem musiała pokochać takiego drania jakim był Jacek. Świat jest cholernie niesprawiedliwy.
-
A na co w ogóle idziemy? – jej roześmiany głos sprowadził bruneta z powrotem na ziemię
-
Jakaś komedia. Podobno nawet fajna…
 Nie zapamiętał z filmu nic, ani jednej sceny. Przez cały seans z uśmiechem przypatrywał się zadowolonej Blance, która co chwila nie mogła opanować śmiechu. Z każdą minutą coraz bardziej się rozluźniała, a te wieczorne wyjście do kina naprawdę było dla niej miłą odskocznią od szarej rzeczywistości, a Michał cieszył się z faktu, że mógł sprawić aby na jej twarzy pojawił się ten promienny uśmiech. Zakochał się, naprawdę się zakochał. Jeszcze nigdy wcześniej nie spotkał takiej kobiety jak Blanka. I chociaż może wydawać się to mało realne, bo przecież znali się raptem parę miesięcy, to dziewczyna o czekoladowym spojrzeniu zdążyła już mocno namieszać w życiu Bąkiewicza. W końcu miała już swoją rodzinę, a tymczasem Michał nadal uparcie wierzył, że być może w swoim czasie pomiędzy nimi dojdzie do czegoś większego. W podświadomości czuł, że on również nie jest jej obojętny, a przed jakimś większym uczuciem hamuje ją mała, złota obrączka widniejąca na palcu. Był tylko jeden mały szkopuł. O ile Blanka z całych sił starła się oprzeć jakimkolwiek przejawom zauroczenia czy miłości, o tyle Jacek beż żadnych skrupułów ją zdradzał. A ona najzwyczajniej w świecie na to pozwalała.
Nim Michał zdążył się zorientować parkował już swój na osiedlowym parkingu. Dochodziła już prawie dwudziesta druga, więc w cichej i spokojnej dzielnicy natężenie ruchu było naprawdę niewielkie.
-
No dobrze to ja będę się zbierała, dziękuje za ten wieczór. Naprawdę potrzebowałam takiego miłego rozluźnienia. – brunetka już chciała wychodzić jednak Bąkiewicz ją zatrzymał
-
Myślisz, że puszczę cię tak samą? Musze mieć pewność, że dotarłaś bezpiecznie do domu.
-
Nie wygłupiaj się, przecież to raptem parę kroków.
-
Ale to już postanowione.
-
Naprawdę jesteś uparty jak osioł.
Brunet z rozbawieniem lekko wzruszył ramionami. Poczym wysiadając z samochodu udał się w krok w krok za Blanką. Widząc z jaką lekkością i gracją przemierza kolejne metry dzielące ją od swojego mieszkania nie mógł pohamować delikatnego uśmiechu. Rozmowa z Winiarskim dała mu wiele do myślenia. Miał racje mówiąc, że aby móc przedstawić prawdziwe oblicze Jacka Michał musiał mieć niezbite dowody jego zdrady. Nie miał jednak pewności, czy Blanka z zaistniałej sytuacji nawet przez chwilę pomyślałaby o nim, dlatego musiał się o tym przekonać. Tu i teraz!
Kiedy znaleźli się pod drzwiami mieszkania dziewczyny Bąkiewicz nie zważając na nic delikatnie ujął swoimi dłońmi jej twarz. Przybliżając ją do siebie złączył ich usta w namiętnym pocałunku. Miał tylko jedną szansę, jeśli nie zostanie spoliczkowany to będzie znaczyło, ze Blanka też poczuła do niego coś więcej niż tylko przyjaźń. Michał z nie małym żalem ‘oderwał’ się od malinowych warg brunetki i z niecierpliwością czekał na jej reakcję. Ich spojrzenia się spotkały. W ciszy jaka panowała pomiędzy nimi brunet słyszał jej przyśpieszone bicie serca i nierówny oddech. Blanka nawet na chwilę nie spuszczała z niego wzorku dokładnie tak jakby po raz kolejny odtwarzała w swojej pamięci zaistniałą pomiędzy nimi sytuację. W pewnym momencie dziewczyna pociągnęła Michała w swoją stronę poczym z zachłannością wpiła się w jego malinowe wargi. Dla Bąkiewicza wszystko było już jasne… za wszelką cenę będzie o nią walczył… 

9 komentarzy:

  1. Trata tata Blanka i Michał będą razem czuje to w kościach tylko jeszcze Jacek stoi im na drodze. Oboje czują do siebie coś więcej niż przyjaźń. A co do Bartka i Majki to czuje że sie nieźle namiesza między nimi.

    OdpowiedzUsuń
  2. 15 rozdział nawet nie wiem kiedy to zleciało, i jeszcze ta piosenka Iry nie wiem czemu ale chodzi ona za mną już pod ponad 3 tygodni tak że pod jej wpływem wpadłam na pewien pomysł,
    cieszy mnie to że wreszcie poznałam przynajmniej w jakimś stopniu czemu Majka postępuje tak jak postępuje, w głębi serca kocha rodziców, mimo że tak bardzo ją ranią, i oboi się ich stracić, wcale się też nie dziwie ze chciała by mieć huczne wesele chyba każdy marzy o tym żeby wszyscy dookoła wiedzieli ze tę osobę właśnie kochamy i chcemy byc z nią całe życie, tylko jest pytanie czy Bartek to zniesie i wytrzyma jej wahania,
    co do sceny między Blanką i Michałem, no nie mogę nie podejrzewała bym pana Bąkiewicza o taką odwagę ale widać ze się opłaciło bo jeden pocałunek spowodował kolejny a i on już wie ze nie jest jej obojętny :))

    OdpowiedzUsuń
  3. Juhuhu, ale mam ciary dziewczęta po tym ostatnim fragmencie... Zapewne nie jedna osoba Wam tutaj pisze, że jesteście wspaniałe w tym co robicie. Ja nie będę inna, bo ta historia coraz to bardziej mi się podoba, o ile to w ogóle jeszcze możliwe i mogę tylko dziękować za możliwość czytania. :)
    Zaczynam coraz lepiej rozumieć trud Mai w całej tej sytuacji, która ją otacza, ale i Kurka, który obawia się najgorszego. Co wcale nie pozwala mu na to, aby naciskać na dziewczynę. Musi trochę minąć, niczym się podejmie tak ważny krok w życiu. Faceci chyba jednak trochę różnią się od nas pod tym względem, haha. Pozostaje tylko czekać na dalszy rozwój akcji, bo wszystko się tu może zdarzyć, prawda? ;)
    Misiek, Misiek, Misiek... Normalnie kocham tego faceta w waszym wydaniu. :D I nie dziwię się ani trochę Blance, że nie mogła się opanować. Oby Bąkiewiczowi udało się dopiąć swego, bo szkoda mi dziewczyny. Ten Jacek niech się w piekle smaży, a co!
    Czekać będę teraz, jak zwykle z wielką niecierpliwością na kolejny rozdział. I wybaczcie mi dziewczyny, że nie zawsze komentuję, ale ogrom nauki spoczywa na moich barkach ostatnio. :(
    Serdecznie Was pozdrawiam! :*

    OdpowiedzUsuń
  4. No dokładnie :) Spojrzałam,ze to 15 rozdział i aż się zdziwiłam,ze to już tyle ;)
    Ostatnia scena podobała mi się jak żadna inna :) Kurczę myślałam,ze blanka ucieknie,a tu proszę,proszę :) Po raz kolejny mnie zaskoczyłaś Tea :) Powoli zaczyna mnie drażnić Majka. Po części może rozumiem jej zachowanie,ale nie chce jej usprawiedliwiać i uważam,ze powinna wreszcie się zdecydować w którą stronę ma iść.. Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. Ooooooooooooooo i nie wiem co napisać.....Majka strasznie się niepokoje jej związkiem z Bartkiem...ona boi podjąć jakąkolwiek poważną i jednoznaczną decyzję , kocha Bartka bo to się czuję ,ale tym samym skazuję go na cierpienie nie mogąc się zdecydować....ciężko to widzę.....czekaj ,ale ,że Blanka i Michał??? nie no widzę u nich postęp bo myślałam ,że dłużej będzie ze sobą walczyła ,ze względu na męża, ale zasługuję na coś pięknego w życiu ,ciekawa jestem jak to między nimi rozegracie :)) kocham to opowiadanie :)

    OdpowiedzUsuń
  6. martitta_marta93slonce@op.pl18 lipca 2012 18:04

    Ech, no Bratosz naciska, ale to ze strachu. Kocha ją i nie chce jej stracić. Może czasem ponoszą go zbytnio emocje, ale czego ta miłość nie robi z ludźmi :)
    Maja nie chce rzucac tego wszystkiego co miałą do tej pory. Rozumeim jej rozdarcie, ale nie może całe życie być pod dyktando rodziców.
    Cichy ślub? Chyba to nie takie złe wyjście...
    Oj, Michaś porwał Blankę do kina :) Wie, czego jej trzeba. Ile ona może w domu się kisić? I świetnie się bawiła, niech nie zaprzecza :)
    Ale co ja tu widzę :D Zabawa dopiero po się zaczęła. Brawo Michaś, walcz!
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  7. będzie Blanka Bąkiewicz ja to wiem ;D
    czekam na kolejny rozdział i dziękuję za odwiedziny u mnie ;*
    przy okazji zapraszam do mnie na jedyneczkę ;*
    www.volley-boy-and-girl.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
  8. może się powtarzam ale niech Majka zastanowi się czego chce....
    bo jeśli nadal będzie tak postępowała to straci Bartka...
    a jednak Blanka czuje coś do Michała...
    ten pocałunek wiele mówi;)
    czekam na nexta
    pozdrawiam;***
    (kolejna-szansa)

    OdpowiedzUsuń
  9. Miłość , miłość i jeszcze raz... MIŁOŚĆ .! Świetny rozdział.... dodaj następny jak najszybciej ...
    A jeśli masz ochote to zapraszam do mnie www.volleydreams.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń