wtorek, 17 lipca 2012

Rozdział 13 – „Nawet ja smutek w sobie mam. Gdy już zgasną światła, zniknie magia, pragnę byś przytulił mnie i ukoił lęk.


Majka uśmiechając się niepewnie postawiła przed mamą Bartka filiżankę z kawą. Już sam fakt, że rodzice Szatyna ‘nakryli’ ich w dość jednoznacznej sytuacji, kiedy to dziewczyna przechadzała się po mieszaniu ich syna jedynie w jego koszulce, sprawiał, że brunetka czuła się niezwykle zażenowana i skrępowana w towarzystwie państwa Kurek.
-
Tak w ogóle to co Was sprowadza do Bełchatowa?
-
Nic nadzwyczajnego po prostu chcieliśmy zrobić ci niespodziankę, ale najwyraźniej przyszliśmy nie w porę. – na twarzy ojca chłopaka pojawił się szeroki uśmiech
-
Mogliście przynajmniej zadzwonić to jakoś bym się przygotował, poszedł na zakupy, posprzątał mieszkanie.
Maja usiadła na krześle obok Bartka poczym nerwowo ściskając dłonie pod stołem z uwagą przysłuchiwała się całej rozmowie. W obawie, że powie coś nieodpowiedniego, wolała w ogóle się nie odzywać. Uspokoiła się dopiero wtedy, kiedy poczuła ciepłe dłonie Bartka na swoich. Na jej twarzy mimowolnie pojawił się uśmiech.
-
Cieszymy się, że w końcu mogliśmy cię poznać, Maju. Bartuś tak dużo nam o tobie opowiadał.
-
Oj mamo, dobra tam.
-
Ale taka prawda. – kobieta z czułością przyjrzała się swojemu synowi – Jeszcze nigdy wcześniej nie widziałam, aby tak bardzo zależało mu na jakieś dziewczynie. Musisz być po prostu wyjątkowa.
-
Jest wyjątkowa, ale dobra skończmy temat o mnie, lepiej powiedzcie jak tam w domu, jak Młody?
Ojciec Bartka z uśmiechem lekko pokręcił głową.
-
Moglibyście oboje znaleźć trochę więcej czasu i wpaść na kilka dni do nas do Nysy. Maja poznałaby trochę naszą okolicę, a tobie samemu też przydałby się porządny wypoczynek, jak tak dalej pójdzie to sam siebie wykończysz synu.
-
Już nie wybiegaj tak daleko w przyszłość tato. – po całym pomieszczeniu rozległ się wesoły śmiech szatyna – Aż w tak słabej formie to ja nie jestem. A poza tym kto jak kto, ale ty powinieneś wiedzieć, że mam pewne zobowiązania względem klubu i muszę się z nich wywiązać.
-
Uparty jak osioł. – mężczyzna westchnął głośno – Ale masz to po mamie.
-
Słucham? O nie mój drogi, to zawsze ty musiałeś postawić na swoim i podważałeś moje zdanie. Dopiero kiedy okazywało się, że ja miałam rację spuszczałeś głowę i przepraszałeś. – kobieta z dezaprobata pokręciła głową, jednak już po chwili nie mogła powstrzymać uśmiechu – Ale i tak ja długo nie umiałam się na niego gniewać. – zwróciła się w kierunku Majki– To chyba przez te jego oczy. Po prostu nie sposób nie wybaczyć patrząc się w te jego tęczówki.
-
To chyba jest dziedziczne. – brunetka z uśmiechem spojrzała na swojego chłopaka
Bartek zaśmiał się radośnie delikatnie muskając wargami policzek swojej dziewczyny.
-
Maju musisz koniecznie przyjechać do nas ze swoimi rodzicami, w końcu najprawdopodobniej będziemy rodziną, więc najwyższy czas się zapoznać. – po całym ciele Majki przeszedł nieprzyjemny dreszcz
-
Tak ma Pan rację i na pewno przekaże zaproszenie moim rodzicom. – brunetka czując pod powiekami kropelki łez postanowiła jak najszybciej ‘ewakuować się’ do innego pomieszczenia – To może w takim razie ja pójdę do kuchni i przygotuję coś do jedzenia. Na pewno państwo po podróży mają ochotę na jakiś ciepły posiłek.
Majka nie czekając na żadną odpowiedź wstała do stołu i szybkim krokiem udała się w stronę kuchni. Łapiąc głębsze oddechy oparła dłonie o blat kuchennej szafki. Gdyby tylko rodzice Bartka dowiedzieli się jak naprawdę wygląda ich wspólne życie, za pewne od razu kazaliby synowi poszukać sobie innej wybranki serca. I w sumie mieliby rację. Maja i tak miała już ogromne wyrzuty sumienia, że tyle razy przez brak asertywności przystawała na wolę swoich rodziców i pozwoliła tym samym, aby Piotrek na dobre zadomowił się w jej życiu. Tylko patrzeć jak młody Korzecki pewnego dnia podczas wspólnej kolacji po prosi ją o rękę, a Maja nie była pewna czy znalazłaby w sobie na tyle odwagi i siły aby w obecności swoich rodziców tak po prostu mu odmówić. Kochała Bartka i wiedziała, że jest jedynym mężczyzną, któremu oddała swoje serce, ale z drugiej strony doskonale zdawała sobie sprawę z tego, że jej rodzice nigdy nie zaakceptowaliby Kurka jako swojego zięcia. To nie była dobra partia dla ich córki. Matka dziewczyny pewnie od razu wyśmiałaby ten ich niby-związek, a ojciec stanowczo przeciwstawiłby się jakimkolwiek kontaktom Mai z Bartkiem. Tłumacząc się dobrem własnego dziecka zmusiliby ją do wyjścia za mąż za Piotrka, a jej uczucia nie miałaby tu żadnego znaczenia. Tak po prostu było zaplanowane i chociaż Majka próbowałaby wszystkich sposobów to prędzej czy później i tak nie znalazłaby już ucieczki przed niechcianym małżeństwem. I tego właśnie się bała. Nie chodziło jej tylko o siebie, ale przede wszystkim o Bartka. Nie znosiłaby bólu, który wypisany byłby w jego błękitne tęczówki.
-
Kochanie – dziewczyna słysząc za sobą głos szatyna wierzchem dłoni wytarła kropelki łez, które wydostając się spod powiek wolno toczyły się po jej zaróżowionych policzkach – Coś się stało? – nie mogła go oszukać, Bartek zawsze umiał ją rozszyfrować – Czemu płakałaś? Maja?
-
Nie zasługuje na ciebie Bartuś. – brunetka lekko pokręciła głową
-
Co ty za głupoty wygadujesz, Majka? – Kurek mocno przytulił ją do siebie – Nie pozwalam ci tak nawet myśleć.
-
Ale to prawda Bartek, ja…
Siatkarz delikatnie ujął jej twarz w swoje dłonie, zmuszając tym samym brunetkę do spojrzenia w jego tęczówki.
-
Kocham Cię Majka, słyszysz? – jego malinowe wargi musnęły jej odsłonięte czoło – Kocham cię jak wariat i nic tego nie zmieni
Dziewczyna uśmiechnęła się delikatnie przez łzy. ‘Zamknięta’ w silnym uścisku Kurka, Maja czuła się bezpieczna, a w duchu modliła się aby ta chwila trwała w nieskończoność…
 
TYMCZASEM NA DRUGIM KRAŃCU BEŁCHATOWA
Blanka trzymając w dłoniach kubek z ciepłą herbatą beznamiętnie wpatrywała się w widok za oknem. Oskarek spał grzecznie w swoim łóżeczku, a Jacek jak zwykle został po godzinach w pracy. W sumie brunetka cieszyła się z danej jej chwili samotności. Miała bardzo wiele spraw do przemyślenia i nie ukrywała, że główną rolę w tym wszystkim odgrywał Michał. To co miała pomiędzy nimi miejsce nigdy nie powinno było się wydarzyć. Przecież ona miała już swoją rodzinę. Miała wspaniałego synka i męża, którym najchętniej podarowałaby gwiazdkę z nieba, nie mniej jednak kiedy poczuła słodki smak malinowych warg Bąkiewicza na swoich zapragnęła kosztować je bez końca. Czuła się zupełnie tak jakby Michał rzucił na nią jakiś urok, a ona pod jego wpływem nie mogła mu się oprzeć. Blanka doskonale wiedziała jaki poważne konsekwencje może mieć jej zachowanie, jednak mimo wszystko nie mogła z tym walczyć. Powoli zaczynała dostrzegać różnice pomiędzy Brunetem, a swoim mężem. Jacek był zupełnie inny niż Bąkiewicz. Ambitny, uparty, często chłodny i zaborczy. Przy nim opiekuńczy, pomocny i troskliwy Siatkarz był ciutnie idealnym kandydatem na przyszłego męża. Z tym tylko problemem, ze przecież na palcu Blanki już widniała mała, złota obrączka. Powinno o niej zawsze pamiętać. W końcu przyrzekała przed Bogiem miłość, wierność i oddanie tylko temu jedynemu, dlaczego więc teraz tak trudno przychodziło jej wymazanie z pamięci tego jednego, jedynego pocałunku. Dla dobra Michała i swojego powinna jak najszybciej wytyczyć pewne granice, których będzie musiała przestrzegać. Przyjaciel, oczywiście. Kochanek, nigdy.
Jej rozmyślania przerwało głośne pukanie w drzwi. W obawie przed przedwczesnym wybrudzeniem swojego synka z popołudniowego snu w pośpiechu poszła sprawdzić, któż taki dobija się do jej domu. Uchylając delikatnie drzwi, w progu zauważyła znajomą postać Michała.
-
Cześć. – wyraźnie był czymś podenerwowany – Jest twój mąż w domu?
-
Nie ma. Jest w pracy, a coś się stało?
-
Mogę wejść do środka? Chyba musimy porozmawiać.
Brunetka bez słowa wpuściła Bąkiewicza do swojego mieszkania…
 
Cyniczny śmiech Blank rozniósł się głuchym echem po całej kuchni.
-
Nie wierzę, Michał. – energicznie kręcąc głową, dziewczyna robiła wszystko, żeby brunet nie zobaczył gromadzących się w kącikach jej oczu łez – Po prostu ci nie wierzę.
-
Ale ja nie kłamie, Blanka. Doskonale wiem co widziałem. Twój mąż całował się w restauracji z jakąś panną.
-
Musiałeś go z kimś pomylić. Jacek rano zapowiedział, że cały dzień spędzi w pracy, ma masę rzeczy na głowie.
Michał westchnął głośno.
-
Maja miała rację. Ty jesteś ślepo w niego zapatrzona i nie dostrzegasz tego jak on cię oszukuje i wykorzystuje.
-
Nie masz prawa tak po prostu przychodzić do mojego domu i bezpodstawnie oczerniać mojego męża. – dziewczyna była już coraz bliższa płaczu i chociaż z całych sił próbowała nie okazywać swojego zdenerwowania to mimo wszystko coraz bardziej łamiący się głos zdradzał wszystko – A może ty to wszystko z Majką ukartowałeś, co? Oboje staracie się stworzyć wizję Jacka jako jakiegoś bezdusznego potwora.
-
Blanka, my chcemy tylko ci pomóc. On cię oszukuję, rani cię, a ty zamierzasz przymknąć na to oko? – chłopak wyciągnął dłoń w stronę brunetki, jednak ta gwałtownie się odsunęła – Blanka uwierz mi.
-
Nie Michał, to są jakieś oszczerstwa. Jak śmiesz…
Ich rozmowę przerwał dźwięk otwieranych drzwi. Oboje mimowolnie spojrzeli w kierunku korytarza. Po chwili w progu kuchni pojawił się Jacek.
 Cześć kochanie. – Blanka uśmiechając się delikatnie w jego stronę wierzchem dłoni wytarła z policzków kropelki słonej cieczy
-
Co on tu znowu robi? Pan złota rączka, znowu znalazł jakąś uszczelkę do wymienienia?
-
 Będę się zbierał. – Michał zmierzył blondyna pełnym chłodu i pogardy spojrzeniem – Przemyśl to co ci powiedziałem Blanka. I jak coś to wiesz gdzie mnie szukać.
Brunet już chciał wychodzić, kiedy mijając się z Jackiem poczuł silny uścisk jego dłoni na swoim ramieniu.
-
Nie życzę sobie, abyś nachodził moją żonę w moim mieszkaniu, rozumiesz? Jak jeszcze raz cię tu zobaczę to inaczej to załatwimy.
-
Grozisz mi? – ironiczny uśmiech na twarzy Bąkiewicza tylko zaostrzył całą zaistniałą sytuację – Myślisz, że mnie wystraszysz? No proszę cię.
Siatkarz oswobadzając dłoń ruszył w stronę wyjścia. Po chwili małżeństwo usłyszało szczęk zamykanych drzwi.
-
Chyba jasno się wyraziłem co sądzę o wizytach tego dupka w naszym domu, tak?
-
Przyszedł tylko tak porozmawiać, nic wielkiego. – Blanka posłała w stronę męża nerwowy uśmiech – Odgrzeje ci obiad, musisz być na pewno głodny jak wilk.
-
Jadłem na mieście.
-
Miałeś być cały dzień w biurze. – serce brunetki zabiło dwa razy szybciej
-
Ale jak widać zmieniłem zdanie. – mężczyzna westchnął głośno – Wezmę tylko ciepłą kąpiel i kładę się spać.
Nawet jej nie pocałował. Pozostawiając jedynie swoją teczkę w kuchni udał się w stronę łazienki. Blanka oparła się plecami o kuchenny blat poczym wsłuchując się w szum wody spod prysznica z niedowierzaniem pokręciła głową. A jeśli Michał nie kłamał, jeśli naprawdę widział Jacka całującego się z jakąś inną kobietą, a jej mąż był nikim innym jak kłamcą? Brunetka nawet nie chciała o tym słyszeć. Udając się w stronę pokoju Oskarka za wszelką cenę próbowała zagłuszyć niemy krzyk swojego rozsądku…

5 komentarzy:

  1. Oczywiście trzymam kciuki za Lady Spark by sesja wyszła dobrze. ;**
    A co do rozdziału myślałam że troche inaczej wyjdzie ta wizyta rodziców Michała. Majka niech wybije sobie z głowy że na niego nie zasługuje bo zasługuje. Oboje sie kochają. To Piotr nie zasługuje na jej miłość.
    Co do Blanki to powinnam uwierzyć Michałowi a nie oskarżą go że on i jego przyjaciółka knują za jej plecami;/ Wierzy w tego Jacka jak w pana Boga dosłownie i poza nim nie widzi świata;/ niech zejdzie na ziemie w końcu dziewczyna.
    Czekam na next oczywiście zdając sobie sprawe kiedy to nastąpi ;D ;**

    OdpowiedzUsuń
  2. Szczerze to już się robi męczące Maja powróciła do swojego dawnego "ja" gdzie nie potrafi tak po prostu postawić na swoim, matko jak ta dziewczyna nie zacznie myśleć wyłącznie osobie to ja nie wiem co jej zrobię. Czasami w pewnych kwestiach trzeba być egoistą i już niech Majka to zrozumie a nie tylko ślepo patrzy na swoich starych, Blanka kolejna ofiara małżeństwa z przypadku którą mąż zdradza pewnie na prawo i lewo a ona wierzy ze on jest czysty jak łza i nie ma nic na sumieniu Liczę że dziewczyny wreszcie pokażą że wcale nie są takie słabe i potrafią o siebie i swoje szczęście zawalczyć

    OdpowiedzUsuń
  3. Majka- hmmm często odnoszę wrażenie ,że nie wie czego chcę tak do końca- być z Bartkiem? ,czy utrzymać relacje z własnymi rodzicami?- myślę ,że nie będzie mogła tak wiecznie w końcu , ktoś na tym będzie musiał ucierpieć , może to tylko tak źle wygląda .....ale miłość żąda od nas wyrzeczeń. Co do Blanki ona chyba boi się tego co może poczuć do Michała i ze wszystkich sił zaprzecza i broni się przed tym...zapatrzona ślepo w swojego męża. Cudownie :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Wrr dodałam komentarz i oczywiście głupi Onet go nie dodał.. Spróbuję go odtworzyć ;) Nie dziwię się Mai,ze boi się rodziców,z drugiej zaś strony powinna wreszcie zacząć cieszyć się ze związku z Bartkiem i przestać mieć te wątpliwości. Co do Blanki to myślałam,ze jednak uwierzy w tą zdradę Jacka. A Michałowe: "grozisz mi?" podobało mi się najbardziej :) Pozdrawiam i z niecierpliwością czekam na nowy rozdział,jednocześnie życzę Lady Spark powodzenia na sesji ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. no to wygląda na to że rodzice BArtka polubili Majkę;)
    tylko czemu ona znowu zaczyna to swoje "nie zasluguje na Ciebie"
    niech w końcu zacznie myślec o sobie a nie o tym czego chcą dla niej jej rodzice...
    a co do Blanki to wiedziałąm że tak zareaguje gdy Michał powie jej o tym co widział...
    oby w końcu zdała sobie sprawę z tego jaki jej mąż jest naprawdę...
    czekam na nexta
    pozdrawiam;***
    (kolejna-szansa)

    OdpowiedzUsuń